kozłek lekarski

 czyli kolejna roślina, którą kojarzę z sierpniem. 

Kozłek, czyli waleriana, rósł u Babci w ogrodzie pod płotem i rósł wyżej niż płot. Babcia chorowała na wszystkie możliwe nerwice i choroby serca :P, i uprawiała sobie kozłek na herbatkę. Podobno w porozumieniu z lekarzem.

Kozłek rośnie u nas także dziko, dla odmiany w wilgotnych lasach i na wilgotnych łąkach. Ma białe baldachy w lipcu i sierpniu, wyrasta dobrze ponad metr. Uwaga na pomylenie kozłka z parzącymi barszczami, które są od kozłka dużo, ale to duuuużo masywniejsze. Nawet jeśli nie wyższe, to kozłek przy barszczu jest rośliną wątłą. Jego łodyga jest w przekroju cienka, badylowata, a barszcze rosną na grubych rurach. 

Surowcem leczniczym jest korzeń kozłka. Wykopuje się go po przekwitnieniu, właśnie w końcu sierpnia - i tak babcia ze swoim ogrodowym kozłkiem robiła. Kozłek działa uspokajająco, leczy nerwice stany pobudzenia, również jako krople walerianowe z apteki. Korzenie myje się i suszy, a potem na przykład stosuje jako składnik mieszanek uspokajających. Ostrożnie, jeśli lekarz pozwoli. 

Kozłka nie można sobie używać tak sobie, bo jest bardzo silnie działającym zielskiem, o czym miałam okazję się przekonać. Po ususzeniu korzeni Babcia posadziła nas kiedyś, żebyśmy przebrali i pokroili korzenie na kilkucentymetrowe kawałeczki do mieszanki ziołowej. Kroiliśmy może pół godziny i wszyscy to krojenie odchorowali z samego wąchania - waleriana charakterystycznie pachnie. A Babcia spała trzy dni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz