święty Jacek (z pierogami)


Święty Jacek urodził się w okolicach Opola na Śląsku jakoś koło 1200 roku. Pochodził ze szlacheckiej rodziny Odrowążów. Został księdzem, a wkrótce i kanonikiem krakowskim. Przebywając w Rzymie, poznał świętego Dominika i pod jego wpływem został dominikaninem. Powrócił po jakimś czasie do Polski, aby wprowadzić tam zakon dominikański. Pierwszy klasztor powstał w Krakowie, a potem  Jacek dość aktywnie dominikańskie klasztory po całej Polsce (a podobno i na Rusi) zakładał. Nigdy nie przyjął żadnej godności zakonnej.

Po pewnym czasie prawdopodobnie zniechęcił się hm współpracą z zakonem krzyżackim i najazdami tatarskimi, które kilka dominikańskich klasztorów zdążyły zniszczyć, i osiadł w Krakowie. Tam zmarł po dłuższej chorobie w 1257 roku. Cieszył się już wtedy opinią świętości, a dominikanie przypisywali mu liczne cuda. Kanonizowany formalnie w 1594 roku, spoczywa w kościele Świętej Trójcy w Krakowie. 

Święty Jacek często malowany jest z Najświętszym Sakramentem (w puszcze lub w monstrancji) w jednej ręce, a z figurką Matki Boskiej w drugiej ręce. Wiąże się to z legendą, która mówi, że kiedy święty przebywał w swoim kijowskim klasztorze, napadli na miasto Tatarzy. Jacek, uciekając, zabrał Najświętszy Sakrament, a wtedy kamienna figura Matki Boskiej przemówiła do niego: Jacku, Syna zabierasz, a zostawiasz Matkę? Jacek zabrał wtedy również posąg, który okazał się niezwykle lekki. 

Inna legenda opowiada o związku świętego Jacka i pierogów :) - to w nawiązaniu do funkcjonującego do niedawna w Polsce wykrzyknika "o święty Jacku z pierogami!". Jedna z wersji legendy głosi, że to Jacek przywiózł do Polski przepis na pierogi, właśnie z Kijowa - i stąd mamy pierogi ruskie. Według innej wersji Jacek podczas którejś z tatarskich napaści rozwoził po Krakowie pierogi, którymi karmił zgłodniałą biedotę. 

Święty Jacek jest patronem dominikanów i Krakowa, w przede wszystkim krakowskiego festiwalu pierogów :). Kościół obchodzi wspomnienie obowiązkowe świętego Jacka 17 sierpnia. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz