jesienne odloty ptaków

 

Nam się wydaje, że połowa sierpnia to pełnia lata. Tymczasem 15 sierpnia trudno już u nas spotkać jerzyki, które jeszcze wczoraj kłębiły się całymi gromadami na niebie. Znikają wszystkie naraz, zwykle w dniach, kiedy akurat (chwilowo) psuje się pogoda. Patrzysz w górę - wczoraj były, dziś nie ma.

Zdjęcie obok, pokazujące całe stado zbierających się do odlotu bocianów, zrobiłam w tym roku 11 sierpnia. Bociany przed odlotem zbierają się w duże gromady, tworząc tak zwane bocianie sejmiki. Robią przy tym naprawdę dużo (parlamentarnego) hałasu.

Łażąc pod koniec sierpnia po wąwozach widywałam dziesiątki dzierzb. Siadywały na wierzchołkach krzewów i wypatrywały owadów, którymi się żywią. Można było wyznaczać granice terytorium każdej dzierzby - idziesz - siedzi dzierzba. Robisz kilka metrów - o, już siedzi następna. Tydzień później idąc tą samą ścieżką nie zobaczyłam już ani jednej dzierzby. Odleciały. Trochę później znikają jaskółki, szpaki i gołębie grzywacze. Szpaki i grzywacze przed odlotem zbierają się także w liczne grupy, zasiadając na wierzchołkach drzew lub kablach energetycznych. Jednak nie wszystkie ptaki odlatują gromadnie, część z nich, jak choćby kukułki, podróżuje pojedynczo. 

Mówi się u nas, że ptaki odlatują "do Afryki" i najczęściej właśnie tak jest, ale nie wszystkie migracje są tak dalekie. Nawet ptaki znane jako osiadłe przelatują z miejsca na miejsce, uciekając przed zimnem, na przykład z wschodniej do zachodniej Polski (i bardzo rzadko odwrotnie). W zimie pojawią się u nas także goście z północy i wchodu, zastępując osobniki tych samych gatunków, które od nad uciekły na południe i na zachód, albo przyłączając się do naszych. Tak tworzą się zimowe stada kwiczołów, ale też sikor, czyżyków, wróbli i dzwońców. W wyjątkowo mroźne zimy pojawiają się u nas nawet uciekinierzy z Alp - jestem pewna, że w dzieciństwie widziałam w nadwiślańskim karmniku alpejskiego wieszczka. 

Wiele ptaków najłatwiej zaobserwować właśnie w czasie przelotów. W jesieni będą to najczęściej ptaki nadwodne, szukające rzeki, która nie zamarznie. Można wtedy popatrzeć sobie na dzikie gęsi i kaczki, czaple, żurawie, kormorany, brodźce, migrujące łabędzie, zimorodki. W zimie na przelotach najczęściej widzimy jemiołuszki, gile, grubodzioby, czasem czeczotki. Często na przelotach - czy to jesienią, czy wiosną - można zobaczyć "coś", czego zwykle u nas wcale nie ma, a jest, bo akurat nad nami przelatuje. Zwykle charakterystyczne dla przelotów jest krótkotrwałe pojawienie się jakichś ptaków w dużej liczbie. 

Kalendarz przelotów jest zazwyczaj związany z pogodą i absolutnie nieprzewidywalny :), chociaż przysłowia próbują i to zjawisko trochę usystematyzować. "Na świętego Dominika ptactwo znika". "Maryja się rodzi, jaskółka odchodzi", "Ptaki na Michała odleciały, ostry będzie grudzień cały". Na koniec warto zauważyć, że w ostatnich latach widujemy w zimie ptaki, które powinny odlecieć, a zostały. Fotografowałam już w zimie zięby i szpaki. Zięby teoretycznie mogły przylecieć z północy, ale szpaków w grudniu zdecydowanie nie powinno u nas już być. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz