Matka Boska Królową Polski jest i każdy o tym słyszał, do tego stopnia, że powstające ostatnio różne ruchy intronizacyjne, które domagają się koronowania Chrystusa na Króla Polski, milcząco uznają, że Maryi koronować nie trzeba, bo już jest Królową. Rzadko kto pamięta, że Maryja jest też Królową Galów (w tym głównie Francji i Irlandii), a być może i całej listy różnych innych krain i nacji. W Polsce wzięło się to ze ślubów króla Jana Kazimierza w 1656 roku, w dziękczynieniu za koniec potopu szwedzkiego. Śluby te odnowił zresztą w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku kardynał Wyszyński.
22 sierpnia Kościół obchodzi w liturgii wspomnienie obowiązkowe Matki Bożej Królowej. Bez dodania, że Polski czy czegokolwiek. Wspomnienie to wprowadzono do kalendarza też w latach pięćdziesiątych na prośbę biskupów francuskich i hiszpańskich. Wydaje się, że nieco wcześniej mieliśmy w Kościele ruchy intronizacyjne analogiczne do tych, które dziś w Polsce dążą do załatwienia wszystkich problemów wszechrzeczy odczytaniem aktu koronowania Chrystusa na Króla naszego polskiego (bez)ładu. Tak czy inaczej, wspomnienie obowiązkowe Maryi Królowej mamy, chociaż w Polsce obchodzą je raczej tylko ci, co odmawiają brewiarz. Królowa nieba i ziemi przegrała z trzeciomajową Królową Polski...
Tytuł Maryi Królowej odwołuje się do ostatniej tajemnicy różańca - ukoronowanie Maryi na Królową nieba i ziemi. I od razu mówię, że Biblia żadnej uroczystości koronacyjnej w niebiosach nie opisuje, nawet w Apokalipsie. Opisuje za to wizję Królowej w wieńcu z dwunastu gwiazd (patrz flaga Unii Europejskiej), która rodzi Syna - Zbawiciela. Wśród teologów trwają dyskusje, kim jest owa Królowa, czy przedstawia raczej Maryję, czy może Kościół, czy oba na raz, a większość teologów katolickich skłania się ku ostatniej opcji. Z tradycji uznawania Maryi za Królową wziął się zwyczaj koronowania obrazów Maryi, czyli przypinania nad głową namalowanej Matki Boskiej i Jezusa złotych królewskich koron. Potrzebne jest do tego zresztą specjalne zezwolenie władz kościelnych. Ale zwyczaj koronowania obrazów jest dużo starszy niż XX wiek.
Pierwsze obrazy matki Bożej koronowano we Włoszech już w wieku siedemnastym. Jeszcze dużo wcześniej, bo nawet od czwartego wieku w górę, Ojcowie Kościoła pisali o Maryi, że jest Królową. No i rzeczywiście jest - z racji pełnienia w doskonałym stopniu misji królewskiej, którą każdy chrześcijanin otrzymuje na chrzcie. Tyle że misja królewska chrześcijan naprawdę najmniej ze wszystkiego na świecie łączy się noszeniem korony.
Do mnie bardzo przemawia znaleziona stosunkowo niedawno wzmianka, że Maryję nazywamy królową, bo jest Matką Króla.
OdpowiedzUsuńwiele matek królów nigdy nie było królowymi, to nie działa automatycznie.
Usuń