Obecnie zmieniamy czas z letniego na zimowy w nocy z soboty na niedzielę w ostatni weekend października. Teoretycznie przestawiamy zegarki z trzeciej na drugą, praktycznie elektronika coraz częściej przestawia się automatycznie, a zegarki mechaniczne przestawiamy przed pójściem spać w sobotę, np. z 23.00 na 22.00, albo po obudzeniu się w niedzielę, np. z 9.00 na 8.00. Tak czy siak, mamy dobę dłuższą o godzinę, czyli możemy na przykład godzinę dłużej spać.
Nie zawsze tak było. W latach dziewięćdziesiątych, na przykład, przestawiało się zegarki w ostatni weekend września, czyli miesiąc dłużej zmrok zapadał za wcześnie. Bo jesienne przestawienie czasu skutkuje przede wszystkim skróceniem dnia - ciemno robi się praktycznie od razu po przyjściu z pracy.
Większość ludzi źle funkcjonuje w dniach bezpośrednio po przestawieniu zegarów i dyskusje o zaprzestaniu zmian czasu trwają nieustannie od lat, póki co bez skutku. A przy okazji: czasem rzeczywistym dla Polski jest właśnie czas zimowy. To czas letni wprowadzono sztucznie, aby "zaoszczędzić" światło słoneczne. Ale podobno cała teoria o tym oszczędzaniu nie weryfikuje się w praktyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz