Lipiec i sierpień sprzyjają spotkaniom z gadami. Trochę dlatego, że więcej wychodzimy z domu, a trochę dlatego, że gady... też więcej wychodzą z domu. Choćby po to, żeby pogrzać się na słoneczku.
Kiedy byłam mała, temat gadów wydawał mi się tematem bardzo egzotycznym. Węży w zasadzie nie widywałam, czasem udało mi się natknąć na jaszczurkę zwinkę.
Bodaj pierwsze moje spotkania z jaszczurkami miały miejsce w podstawówce podczas akcji sadzenia lasu. Wyjeżdżaliśmy w jakieś miejsce, gdzie docelowo miał być las (najczęściej na piaszczystym, suchym terenie), dostawaliśmy łopaty i wiązki drzewek ze szkółki leśnej do posadzenia (najczęściej sadziliśmy sosenki), i idąc wzdłuż wykopanych jakimś traktorem bruzd sadziliśmy co krok jedną sosenkę na dnie bruzdy. Takie akcje powtarzały się kilkakrotnie w czasie mojego chodzenia do szkoły. Nie mam pojęcia, czy z tych lasów coś wyrosło. Ale jaszczurek było tam zatrzęsienie.
Zwinki generalnie lubią suche, ciepłe miejsca.
Ostatnio bardzo lubią mój ogród. Spotykam w nim zwinki w różnych odmianach barwnych. Te brązowe to podobno samiczki, te zielonkawe to samczyki.
W porze godowej (maj-czerwiec) samce zwinki bywają jadowicie jaskrawozielone.
Ostatnio coraz częściej spotykam padalce. Padalec wygląda jak wąż, ale jest jaszczurką. Przynajmniej tak mówią naukowcy.
Padalce coraz częściej widzi się na leśnych drogach, jakby było ich trochę więcej niż kiedyś.
Padalec jest brązowy, mieni się jak miedź i generalnie robi dobre wrażenie.
Jaszczurki żyworódki nie udało mi się chyba dotąd spotkać (zdjęcie z sieci):
Wydaje mi się, że wiele internetowych zdjęć podpisanych "żyworódka" pokazuje brązowe formy jaszczurki zwinki... podobnie zresztą jak moje zdjęcia brązowych jaszczurek wyżej. Żyworódka powinna być ciemniejsza (aż do prawie czarnej), mieć mniejsze plamki i czarny pas na grzbiecie. Zresztą sami specjaliści przyznają, że rozróżnienie brązowej jaszczurki zwinki od jaszczurki żyworodnej może być niemożliwe bez lupy.
Żyworódka, jak nazwa wskazuje, nie składa jajek, tylko rodzi małe jaszczurki.
Podobno w Polsce występuje też jaszczurka murowa (murówka), ale chyba w regionach cieplejszych niż mój.
Co do węży. Od zawsze straszyli nas żmijami, chyba już w przedszkolu. Pierwszą żywą żmiję zobaczyłam chyba w liceum. Teraz jakby ich więcej niż kiedy byłam mała. Bywają w ogrodach, na nasłonecznionych skarpach i w piaskowniach, w rumowiskach. Lepiej ich ie zaczepiać.
Żmija ma na ogół na grzbiecie charakterystyczny zygzak, ale nie każda żmija musi go mieć.
Bywają żmije szare z czarnym zygzakiem, bywają prawie całkiem czarne, bardzo podobne do zaskrońców. Żmije wolą raczej miejsca suche, zaskrońce trzymają się wody i umieją pływać.
Wcześniej niż ze żmiją widziałam się z zaskrońcem.
Zaskroniec ma na ogół żółte plamy "za uszami" i jest na ogół częstszy niż żmija.
Innych węży, które podobno w Polsce bywają (ani gniewosza, ani eskulapa) nie zdarzyło mi się spotkać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz