Noc świętojańska to noc wigilii św. Jana, czyli z 23 na 24 czerwca. W wierzeniach ludowych to najkrótsza noc w roku - i prawie trafili, rozmijając się z przesileniem letnim zaledwie o 3 dni.
Noc świętojańska podobno jest wynikiem zasymilowania w chrześcijaństwo wierzeń pogańskich związanych z początkiem lata, z kultem płodności i urodzaju. Zwana jest także Sobótką (podobno od włoskiej nazwy tego samego zwyczaju, przez skojarzenia z sabatem czarownic może?) albo nocą Kupały (czy to od rosyjskiego "kąpać", nie wiem, czy skojarzenie z Chrzcicielem, czy po prostu z kąpielą w nagrzanej już wodzie, a może od "kupa" w znaczeniu "gromada, zgromadzenie"?) Ma też inne regionalne nazwy związane z ogniem, jak choćby Palinocka. Bo zasadniczą częścią świętowania nocy świętojańskiej jest ognisko.
Teoretycznie przy ognisku świętojańskim bawi się do rana. Obowiązkowe są tańce wokół ognia, podobno kiedyś tańczyły dziewczyny w wiankach z czerwcowego ziela. Chłopcy zabawiali się skacząc przez ogień. Grzeczna wersja nocy świętojańskiej może polegać na siedzeniu przy ognisku długo w noc (a nawet i do świtu, który może się pokazać już i o 2.00 w nocy) przy opowiadaniu i słuchaniu różnych historyjek. Mniej grzeczna wersja polega na hucznym, zakrapianym imprezowaniu. Ale to i tak niewiele wobec tego, co przekazują niektóre opowiadania o tym, co w noce świętojańskie się działo (i co Kościół próbował wyhamować, włączając w obchody letniego przesilenia świętego Jana Chrzciciela), - generalnie miała to być noc ogólnego pozwolenia na seks w dowolnej ilości i w dowolnych konfiguracjach. I może tego właśnie symbolem jest puszczanie wianków na wodę, a "szukanie kwiatu paproci" było świetnym pretekstem, żeby od ognia w dyskretne miejsce odejść?
Tam, gdzie płynęła jakaś rzeczka, dziewczyny w noc świętojańską rzucały do wody wianki uwite z czerwcowego zielska. Podobno potem wianki miały umocowane na wierzchu świece - może żeby było je lepiej w mroku widać. Kiedyś wianki te chłopcy próbowali w wodzie łapać, a dziewczyny wróżyły sobie, której wianek kiedy został wyłowiony, której wianka nikt nie znalazł, a który poszedł na dno, wypadł na brzeg, czy może nawet spłonął od świecy. Teraz wianków nikt nie wyławia, ale dziewczyny czasem z losu rzuconego na wodę wianka sobie wróżą...
W ogóle obchody nocy świętojańskiej dzielą się na dwa nurty :) - folklorystyczny, zwykle w wykonaniu zespołów ludowych, przy ognisku nad brzegiem lokalnej rzeki (albo choćby przy parkowym stawie), i popularny, polegający na spotkaniu z przyjaciółmi na prywatnym ognisku przy piwie, zwykle w celu świętowania początku wakacji. A ponieważ ostatnio przepisy prawne możliwość palenia ognisk mocno tępią, więc i noce świętojańskie spędza się przy grillu - lub przy telewizorze. :P A ponieważ najczęściej następnego dnia trzeba po prostu wstać do pracy, to w ogóle większość Polaków w noc świętojańską po prostu śpi.
Noce świętojańskie zdarzyło mi się świętować w czasach studenckich, przy ogniskach na babcinej łące. To była wersja "siedzenie przy ogniu i snucie opowieści" w gronie co młodszej rodziny i przyjaciół - takie powitanie wakacji. Wianków na wodę nie puszczaliśmy - do rzeki trzeba było iść przez las, jakoś nam się nie chciało szukać tej kwitnącej paproci :P. Ale przez ogień skakaliśmy, i chłopcy, i dziewczyny (w spodniach :P). Zresztą skakaliśmy nie tylko w świętojańską noc. A ognisk paliło się dużo więcej niż teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz