przepis na letnie ciasto z owocami

bez pieczenia, czyli zastudzane.

Kiedyś jedynym ciastem bez pieczenia był sernik. Na biszkoptowy spód, najczęściej układany w tortownicy z gotowych biszkopcików, wylewało się masę z sera z cukrem, jajkami i żelatyną, na to owoce i galaretka. Dobre to było, ale z powodu tych surowych jajek i stosunkowo częstych przygód z salmonellą nie wszyscy chcieli to jeść. Teraz jest wiele przepisów na zastudzane ciasta, na bazie żelatyny i galaretek. Najczęściej robię wersję z masą z bitej śmietany (z proszku) i z owocami.

Owoce mogą być każde, byle nie za bardzo mokre (dlatego owoce mrożone kiepsko się w tym przepisie sprawdzają). Tu obok wersja z owocami leśnymi: maliny, jagody i poziomki pod cytrynową galaretką. Można robić to ciasto z truskawkami, brzoskwiniami (nawet z puszki, ale trzeba osączyć), z bananami, z ananasem (z puszki, po osączeniu), z gruszkami, z drylowanymi czereśniami (wiśnie mają dużo soku i trzeba by go odlać po drylowaniu) - generalnie to takie ciasto "na winie", co się nawinie, to w ciasto.

Trzeba przygotować:
tortownicę
biszkopt wielkości tortownicy (można upiec lub kupić gotowy jednowarstwowy)
szklankę mleka (niepełną)
1 opakowanie bitej śmietany w proszku
szklankę soku
2 galaretki dowolnego koloru na wierzch ciasta plus jedna galaretka żółta lub bezbarwna do śmietany
owoce
mikser

Zaczynamy od przygotowania galaretek, bo trzeba potem długo czekać, aż zastygną.
Galaretkę żółtą rozpuszczamy w jednej szklance wrzątku.
Dwie galaretki na wierzch rozpuszczamy w dwóch szklankach wrzątku zagotowanych razem z jedną szklanką soku.
Biszkopt odpakować, wkłożyć na dno tortownicy.
Ponieważ moja tortownica nie bardzo mieści to ciasto, opatentowałam sposób na jej podwyższenie. Z opakowania po biszkopcie wycinam taki pasek:

którym potem nadbudowuję tortownicę.

Przebrać i wypłukać owoce, duże pokroić. Galaretki się spokojnie w międzyczasie studzą.

Przygotować śmietankę według przepisu na opakowaniu (na ogół 200 mililitrów = niepełna szklanka mleka plus zawartość torebki, miksować, aż się ubije).
Kiedy śmietanka będzie już porządnie ubita, dodawać (ciągle miksując) po łyżce / po odrobinie wystygniętą (ale jeszcze płynną) żółtą galaretkę.
Zmiksować to wszystko razem, powinno być gęste. Gdyby się rozrzedziło, po prostu wstawić na 10 minut do lodówki.
Taką śmietankę wyłożyć na biszkopt - nie całą, około 1/3 całości.
Rozsmarować, posypać owocami
Włożyć drugą 1/3 śmietanki
Znowu posypać owocami
włożyć resztę śmietanki
To już będzie góra, więc wyrównać i ułożyć ładnie owoce. Ja na tym etapie podwyższam tortownicę, wkładając plastikowy pasek:
Teraz ciasto obowiązkowo trzeba dobrze schłodzić. Przynajmniej na pół godziny do lodówki. Jeśli nie schłodzimy ciasta, galaretka przeleci na dno.
Na schłodzone ciasto po trochę wylewamy galaretkę.
Metoda po trochę nalać i zastudzić - potem znowu trochę i zastudzić - jest o tyle dobra, że nawet jak coś się wyleje, to niedużo. :P
Po nalaniu całej galaretki ostrożnie umieszczamy całość w lodówce przynajmniej na kilka godzin. Potem można jeść. Ciasto generalnie przechowuje się w lodówce i podaje na zimno.

Przed podaniem trzeba okroić ciasto nożem dookoła
zdjąć boki tortownicy
i plastikowy pasek z galaretki
i można kroić i jeść.


Pamiętam przeróżne impresje na temat dekoracji tego ciasta, na przykład z miętowymi listkami - czasem z braku galaretki zastudzaliśmy je bez galaretki na wierzchu (w środek szła żelatyna rozpuszczona w wodzie), a na wierzchu były suche owoce, albo... świeży koperek, bo odczułam akurat nieodpartą potrzebę czegoś zielonego w dekoracji :).  Kiedyś z braku owoców (wszystkie poszły w środek) dekorowaliśmy to ciasto pomidorkami koktajlowymi... W sumie po co ograniczać fantazję. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz