i tym razem wcale nie chodzi o deszcz, tylko o owoce.
Jakoś w czasie przesilenia letniego drzewa owocowe zrzucają "niedorobione" zawiązki owoców - takie, w których znajduje się mniej nasion niż powinno, bo zostały źle zapylone albo coś. Ma to związek z ilością hormonów roślinnych wytwarzanych w owocach podczas zawiązywania się nasion. Jeśli ilość hormonu się nie zgadza, owoc nie ma nasion, czyli jest do zrzucenia.
Tu na zdjęciu widać zrzucone zawiązki śliwek na trawie, ale opad świętojański dotyczy też jabłek i gruszek (wiśnie opadają wcześniej). Opad świętojański ma swoje dobre strony - eliminuje nadmiar owoców, które dzięki temu mogą być większe (i smaczniejsze). Jednak w przypadku słabego zapylenia (np. z powodu złej pogody abo braku pszczół) opad świętojański może dość mocno ograniczyć ilość owoców. Dlatego co sprytniejsi sadownicy stosują sztuczną hormonizację, a w latach, kiedy owoców zawiąże się za dużo, sztuczne przerzedzanie zawiązków. Co też, jak każda chemia, ma swoje złe strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz