o powojach, kielisznikach i wilcach

W czerwcu na każdym możliwym centymetrze kwadratowym trawnika rozkładają się dzikie powoje.
Zwalczane w ogrodach i na polach jako uprzykrzone (i trudne do wytępienia) chwasty, kwitną sobie wszędzie, gdzie tępione akurat nie są. Mogą być całkiem białe
albo różowawe
albo nawet całkiem ciemnoróżowe.
Nie dość, że ładnie wyglądają, to jeszcze całkiem ładnie pachną. Powoje otwierają się w dzień, na słońcu (byle nie za silnym), zamykają się przed spodziewanym deszczem.

Uwaga: ogrodowa forma powoju, powój trójbarwny, nie jest rośliną pnącą.
Powój trójbarwny, na ogół z żółtym środkiem, białym paskiem i kolorową otoczką - niebieską, fioletową, różową, są i czerwone - wyrasta w ładne, kilkunastocentymetrowej wysokości kępki, ale piąć się po rusztowaniu nie będzie.

Te pnące to są wilce.
Wilce, czyli ipomee, mogą być fioletowe, różowe, niebieskie lub białe, bez żółtego środka.
Mogą dorastać do kilku metrów, a i kwiaty miewają imponującej wielkości. Otwierają się rano, ale w silnym słońcu się zamykają, więc na większości miejsc kwitną do południa.

A to dzikie, co przypomina biały wilec o dość dużym kwiatku, to kielisznik, najczęściej kielisznik zaroślowy.

Generalnie na wilce, powoje i kieliszniki trzeba uważać, bo są trujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz