o Eucharystii

Eucharystię Jezus ustanowił w Wielki Czwartek na Ostatniej Wieczerzy, kiedy rozdał połamany chleb i puścił w kółko kielich z winem, oznajmiając, że to jest Jego Ciało i Jego Krew, i że to mają robić na Jego pamiątkę. I generalnie Kościół to robi.

Na temat historii mszy nie będę się rozpisywać, są lepsi. Z grubsza - co do esencji i istoty - tak samo to wygląda w opisach z pierwszych wieków chrześcijaństwa jak dzisiaj w katolickim kościele. Zmieniała się otoczka, język liturgii, postawy ciała w czasie mszy, obowiązujący strój, takie tam. Generalnie msza polega na tym, że prawnie wyświęcony ksiądz wypowiadając słowa konsekracji, czyli powtarzając słowa Jezusa z Ostatniej Wieczerzy, dokonuje przeistoczenia, czyli zmiany chleba w Jego żywe Ciało, a wina w Jego żywą Krew. Katolicy wierzą, że nie jest to symbol, tylko realna Obecność i realna Ofiara, uobecnienie Ofiary z Krzyża. Dlatego do katolickiej komunii póki co nie dopuszcza się wszystkich.

Żeby móc podejść do komunii w katolickim kościele trzeba a. być ochrzczonym w Kościele katolickim dowolnego obrządku katolickiego (lub w Kościele prawosławnym, ale prawosławni z różnych względów katolickiej komunii raczej nie przyjmują) albo dokonać formalnego przejścia na religię katolicką, b. być po pierwszej Komunii z oficjalnym przygotowaniem i dopuszczeniem Kościoła i c. być w stanie łaski uświęcającej, czyli bez grzechu ciężkiego. Nie jest potrzebna spowiedź przed każdą komunią, jeśli ktoś grzechu ciężkiego od ostatniej spowiedzi nie zaliczył. Przyjmowanie Komunii w grzechu ciężkim jest poważną winą, której nie radzę zaciągać. :P

Warunkiem dodatkowym dla zdrowych jest godzinny post eucharystyczny, czyli niejedzenie niczego i niepicie (oprócz wody) przez 60 minut licząc od chwili komunii. Ma to na celu uświadomienie, że Eucharystia nie jest zwykłym jedzonkiem chapniętym pomiędzy sałatką a pączusiem z kawą. Post eucharystyczny nie obejmuje lekarstw i dla słusznej przyczyny bywa skracany lub znoszony. Kiedyś trwał kilka godzin, a jeszcze wcześniej zaczynał się od północy danego dnia, dlatego większość mszy odprawiano rano, potem nie było sensu, bo mało kto wytrzymał tak długi post, zwłaszcza jeśli do kościoła trzeba było iść lub jechać kawałek drogi.

W Kościele katolickim konsekruje się chleb niekwaszony (opłatek) i ludzie świeccy zwykle dostają Komunię tylko w Chlebie, bez Wina. W Polsce większość ludzi przyjmuje Komunię na język, w postawie stojącej. Opłatek komunijny, w wersji większej nazywany hostią, a w wersji malutkiej komunikantem (potocznie też mówi się na to "hostie"), staje się Chrystusem dopiero w chwili konsekracji mszalnej. Po konsekracji hostie i komunikanty, które nie zostały zjedzone, przechowuje się w sejfie - tabernakulum, które dla katolików jest miejscem przebywania żywego Chrystusa - dlatego przechodząc obok tabernakulum klękają (nie klęka się przed ołtarzem, jeśli nie ma na nim/za nim konsekrowanych hostii, można schylić głowę - klękamy przed Chrystusem, nie przed ołtarzem/obrazkiem, tak?) Konsekrowanego Wina się nie przechowuje z przyczyn praktycznych - jest od razu wypite.

Kiedy podchodzimy po Komunię, ksiądz pokazując hostię mówi: Ciało Chrystusa. Odpowiada się: amen. Otrzymaną Hostię trzeba na miejscu zjeść, można gryźć. Paluchami się raczej nie dotyka, chyba że leci na podłogę/ziemię, wtedy można złapać. Wynoszenie/wykradanie konsekrowanych Hostii jest ciężkim przestępstwem i wielką głupotą, gdyby ktoś był aż taki głupi i nie wiedział, co teraz, trzeba jak najszybciej skontaktować się w tej sprawie z pierwszym lepszym księdzem. Gdyby konsekrowana hostia upadła na ziemię, co się czasem zdarza przy rozdawaniu Komunii, trzeba powiedzieć księdzu - on To pozbiera i rozpuści w wodzie. Realna Obecność jest w konsekrowanym Chlebie i Winie dopóki istnieje ich fizyczna postać, dlatego Hostie, które z różnych względów nie nadają się do zjedzenia, po prostu się rozpuszcza.

Z wiary w realną Obecność żywego Chrystusa w konsekrowanym Chlebie i Winie wynika naturalny szacunek dla wszystkiego, co ma jakikolwiek kontakt czy związek z Eucharystią - stąd specjalne zasady prania bielizny kielichowej, czyli płótna używanego do mszy (patrz gugle: pranie bielizny kielichowej), stąd też mazanie głupot na ścianach kościołów jest dużo poważniejszym wykroczeniem niż pomalowanie przystanku autobusowego.

Przykazanie określa dla katolików obowiązek przyjęcia Komunii przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym, liczonym obecnie od Popielca  do niedzieli Świętej Trójcy. Maksymalnie można Komunię przyjmować dwa razy dziennie (ksiądz ma specjalne pozwolenie, jeśli odprawia trzy razy, normalny :P człowiek takiego pozwolenia nie ma) i to pod warunkiem, że ten drugi raz łączy się z uczestnictwem w _całej_ mszy. Czyli można rano wpaść tylko na komunię i wieczorem być na całej mszy i znów podejść, można być na dwóch całych mszach (chociaż jedna po drugiej to niekoniecznie ma sens), ale nie można rano być na mszy z komunią, a wieczorem znów wpaść na samą komunię, ani nie wolno dwa razy wpaść tylko na komunię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz