Istnieje opowieść, że był rzymskim legionistą z Azji Mniejszej, zamęczonym za chrześcijaństwo, kiedy nie chciał składać ofiar bogom. Co do smoka, istnieje inna opowieść chyba z XIII wieku, jak to Jerzy pokonał smoka, któremu w ramach współpracy i utrzymania świętego spokoju oddawano na pożarcie dziewczęta w mieście Silene (nikt nie wie na pewno, gdzie to było :) - i w zasadzie nikt by się biednymi dziewczynami nie przejmował, ale któregoś dnia los padł na księżniczkę - i wtedy dopiero się porobiło. Podobno z wdzięczności za jej uratowanie miasto przyjęło chrześcijaństwo.
Jeszcze inna opowieść mówi, że przed Jerzym gadzinę próbowało zabić wielu innych rycerzy, ale żaden z nich nie był w stanie wytrzymać smoczego spojrzenia - bo w gadzich ślepiach odbijał się tak zniekształcony i obrzydzony obraz patrzącego, że kandydat na smokobójcę wpadał w depresję, a bydlę pożerało go żywcem. Jerzy prawdopodobnie też by tak skończył, gdyby nie ryngraf z obliczem Chrystusa, który nosił na zbroi, a który w odbiciu gadzich ślepi tak paskudnie się wykrzywił, że Jerzy nie zdzierżył - i strzelił bydlę przez pysk, i z depresji nici.
Tak czy inaczej, święty Jerzy zabijający smoka (identyfikowanego, rzecz jasna, z szatanem) wpisał się w kanon chrześcijańskiej kultury, a święty Jerzy patronuje m. in. wojsku.
Dzień świętego Jerzego w liturgii to obecnie chyba wspomnienie dowolne - zbyt legendarny jest, by go bardziej honorować, większe honory odbiera w Kościele Wschodnim - w dniu 24 kwietnia, ale Jerzy tradycyjne imieniny obchodzi razem ze świętym Wojciechem 23 kwietnia.
Nie udało mi się ustalić, co to za postać siedzi na koniu za świętym Jerzym na niektórych ikonach. Być może kwestia kolejnej legendy.
Na świętego Jerzego podobno przylatują z zimowisk ptaki-jerzyki. Ale to nie do nas, u nas jerzyki zjawiają się dopiero w maju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz