o tarninie i mirabelkach

Przysłowie mówi, że jak kwitnie tarnina, to musi być zimno. Prawda jest taka, że w kwietniu często jest zimno i kwitnienie tarniny (w drugiej połowie kwietnia) najczęściej silą rzeczy o kwietniowe chłody zahaczy. Często też za tarninę obrywa niczemu niewinna mirabelka.
Mirabelka jest często używana jako podkładka przy szczepieniu różnych odmian śliwy, ozdobnych i użytkowych, i często bywa tak, że odmiana szlachetna zamiera, a mirabelka rośnie w najlepsze. Stąd mirabelki w parkach i ogrodach. A że ponadto rozsiewa się toto z zawrotną szybkością, to mirabelki rosną wszędzie.

 Tworzą krzaczki lub spore drzewka, często kolczaste, czasem kwitną bez liści, czasem podczas kwitnienia mają śliczne zielone listki. A w sierpniu obsypane są masowo kwaskowymi śliweczkami trochę większymi od wiśni - mogą być żółte, czerwone, a nawet fioletowe. Opadające śliwki pod krzakiem mirabelki tworzą prawdziwy dywan. Można je zbierać w celach przetwórczych, np. na sok lub dżemik.

Zwykle razem z mirabelką kwitną śliwy ozdobne, te z fioletowymi liśćmi i  różowymi kwiatkami.



Mirabelka kwitnie trochę wcześniej niż tarnina i rośnie bliżej ludzi, dlatego większość mieszkańców miast bierze ją za tarninę.
Aby spotkać prawdziwą kwitnącą tarninę, trzeba się w drugiej połowie kwietnia, kiedy mirabelki w większości już przekwitły, ruszyć poza miasto - najczęściej na skraj lasu albo jakąś kamienistą skarpę. Tarnina jest kolczastym krzewem, zwykle niewysokim, a kwiatki ma mniejsze niż mirabelka.

W jesieni ma małe, fioletowe i strasznie kwaśne śliweczki, czasem zbierane do nalewek. Tworzy gęste, kolczaste zarośla nie do przebycia.
Pamiętam, że babcia ścinała tarninowe krzaki, skrobała nożem korę i robiła z niej napar, który wprawdzie był bardzo gorzki, ale świetnie leczył różne żołądkowe niedyspozycje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz