o liturgii paschalnej w Wielką Sobotę

Liturgia paschalna teoretycznie powinna zaczynać się w Wielką Sobotę po zmroku, czyli w granicach 19.00-19.30, ale są parafie, w których zaczyna się około 17.00, w blasku dnia - i tak gubi się cala symbolika tej liturgii.

 Liturgia paschalna jest liturgią zmartwychwstania Jezusa, ale sięga dużo głębiej i szerzej. Mamy tu Paschę - przejście ze śmierci do życia, z niewoli do wolności, przejście przez wodę chrztu drogą wyznaczaną światłem ognistego słupa.

Liturgia paschalna zaczyna się od ogniska.
Kiedyś bywały to naprawdę wielkie ogniska, na kilka metrów w górę, z niepotrzebnych zrzynów, desek i patyków. Teraz największymi elementami ogniseczka są stare palmy, a ogniseczko musi zmieścić się na podkładce z kawałka blachy (albo płytki PCV), żeby dziedzińca kościelnego nie pobrudzić.

Poświęcenie ognia i paschału, i zapalenie paschału od poświęconego ogniska jest pierwszą częścią paschalnej liturgii. Paschał to duża świeca, zwykle z rysunkiem Baranka paschalnego, z czerwonym krzyżem i numerem roku, nad którym jest litera alfa, a pod którym litera omega. W czasie poświęcenia ksiądz wbija w świecę pięć czerwonych gwoździ w kształcie dużych kropelek.

Z zapalonym paschałem procesyjnie wchodzi się do ciemnego kościoła.


I dopiero po wniesieniu paschału ludzie zapalają swoje świeczki, które z domu przynieśli (teoretycznie od paschału, praktycznie każdy wyciąga zapałki) i włącza się w kościele światło.

Potem ksiądz odśpiewuje Exsultet - starożytny hymn o świetle, zmartwychwstaniu i świecy paschalnej.




Po odśpiewaniu hymnu trzeba zgasić świece. Zaczyna się liturgia Słowa, teoretycznie składająca się z dziewięciu czytań (tu :klik: można sobie przeczytać wszystkie) - w większości parafii czyta się pięć czytań, zwykle co roku te same. (Co mnie zawsze dziwi, to że na czytania zawsze brakuje czasu, a na kazanie nigdy :P.) Na ogół jest stworzenie świata i przejście przez Morze Czerwone, jako trzecie najczęściej czytają Ezechiela, czasem w zamian coś z Izajasza. I potem już są dzwony i "Chwała na wysokości Bogu" i czytania z Nowego Testamentu. Po raz pierwszy od czterdziestu kilku dni przed ewangelią śpiewane jest alleluja.

Kiedyś pierwsze alleluja śpiewał ksiądz na taką mniej więcej melodię jak na początku tego nagrania:




Teraz tego początku nie śpiewają, może nie umieją go wykonać?
Po kazaniu jest poświęcenie wody chrzcielnej. Poprzedza je odśpiewanie litanii do Wszystkich Świętych. Jednym z elementów obrzędu poświęcenia jest wstawienie paschału do chrzcielnicy z wodą:

Potem kiedyś były chrzty (naprawdę pamiętam, jak normalni rodzice przynosili normalne dzieci do chrztu w noc paschalną na normalną parafialną liturgię) - teraz jeśli się kogoś w czasie liturgii paschalnej chrzci, to albo dorosłych w katedrach, albo dzieci na liturgiach neokatechumenalnych. Teraz nie ma chrztu, jest tylko samo odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Na obrzęd odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych zapala się świece (jeśli ktoś je przyniósł). Potem ksiądz przechodzi przez kościół i kropi ludzi wodą święconą.

Za odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w noc paschalną można pod zwykłymi warunkami uzyskać odpust.

Potem gasi się świece i zaczyna się mszalna liturgia Eucharystii, i "zwykła" msza już do końca. Jeśli zaczęła się o 19.30, to gdzieś tak do 22.00. Ludzie wychodzący z kościoła zbierali jeszcze (często do słoiczków z woda święconą) żarzące się węgielki z paschalnego ogniska.

Teraz po liturgii wielkosobotniej idzie się do domu spać :) - a jeszcze kilka lat temu po zakończonej liturgii ksiądz wystawiał Najświętszy Sakrament w grobie Pańskim i całą noc aż do rezurekcji trwała adoracja - czuwanie nocy paschalnej. Ludzie tej nocy chodzili od kościoła do kościoła. I w zasadzie do rezurekcji był jeszcze Wielki Post :P - podczas czuwania śpiewano jeszcze pieśni pasyjne, nawet przed samą rezurekcją. Księża próbowali wyjaśniać tę niekonsekwencję chronologiczną zaszłościami historycznymi - że poranna rezurekcja wiąże się z zakazem nocnych nabożeństw z czasów zaborów i okupacji. Próbowano organizować liturgie paschalne o 23.00 w Wielką Sobotę, kończyły się wtedy koło 2.00 w nocy mszą rezurekcyjną i w takich parafiach porannych rezurekcji już nie było - ale zwyczaj się chyba szerzej nie przyjął. Po prostu w Wielkanoc o 6.00 rano rezurekcja musi być :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz