skórka pomarańczowa i cytrynowa

Zima to czas, kiedy jemy sporo cytrusów, więc można przy okazji zaopatrzyć się w skórkę do ciasta.
Bierzemy na przykład taką pomarańczę
musi być dobrze dojrzała i mieć w miarę ładną skórkę. Myjemy ją w ciepłej wodzie i warto sparzyć wrzątkiem - na przykład umieszczając w zlewie na talerzyku i lejąc wodę z czajnika, pomarańczę trzeba przekręcać!
Potem pomarańczę obieramy, jemy, a skórkę...
okraiwamy z białych błonek, ile się da

potem to białe wyrzucamy, a to pomarańczowe kroimy na cieniutkie paseczki
i paseczki w kostkę.
Kostka może być krzywa, ale raczej drobna.

Bierzemy zakręcany słoiczek, najlepiej po dżemie (bo nie pachnie ogórkami z czilli, na przykład), myjemy go dokładnie i wsypujemy na dno łyżkę cukru.
na to wsypujemy kostki ze skórki
i na to znowu łyżkę cukru tak, żeby pokryła skórkę zupełnie.
Słoik zakręcić, wstawić do lodówki. Przy jedzeniu kolejnej pomarańczy dosypać kolejną warstwę skórki, przykryć łyżką cukru - i tak aż słoik się wypełni paskami pomarańczowej zebry.

Jak trochę sobie postoi, skórka puści sok i cukier się rozpuści:
Taką skórkę (z sokiem) można dodawać do ciast i ciasteczek.

Analogicznie traktujemy cytrynę, uzyskując skórkę cytrynową. A ponieważ rzadko kto je cytrynę na deser :) i to całą na raz, po obraniu można pokroić ją w plasterki, wyjąć ewentualne pestki i zasypać cukrem w drugim słoiku albo na talerzu, a potem brać po plasterku np. do herbaty - albo zjadać plastereczek z cukrem kilka razy dziennie, dla zdrowia.








W ten sposób u mnie zawsze robiło się skórkę, nikt jej nigdy w cukrze nie smażył. Wprawdzie wymaga przechowywania w zimnym miejscu, ale u mnie stoją sobie te słoiki na drzwiach lodówki grzecznie: skórka pomarańczowa, skórka cytrynowa i róża - i nikomu nie przeszkadzają.
A że cytryny i pomarańcze należały w komunie do towarów mocno deficytowych, oglądanych raz do roku na święta (najwyżej dwa razy, też na święta:) i wydzielanych na sztuki w kolejce (nie można było np. kupić więcej niż trzech), to wykorzystywało się po prostu wszystkie skórki, jakie były.

2 komentarze:

  1. Muszę spróbować. U mnie też się smażyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z moich ciotek smażyła skórki, ale to było strasznie dużo roboty - najpierw moczyć i zmieniać wodę, potem smażyć. Tak jest prościej, tyle że trzeba to trzymać w lodówce. W cieście jest bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń