o dniu chorych

Dzień chorych przypada 11 lutego, we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. Zarządził tak święty Jan Paweł II w 1992 roku.

Jest to dzień, w którym chorych się zauważa, docenia i modli się za nich. W wielu kościołach są specjalne msze dla chorych (i za chorych), połączone z sakramentem namaszczenia. A że 99% Polaków jest wiecznie chora, na takich mszach do sakramentu namaszczenia podchodzą niemal wszyscy, czasem w ławce zostają 3-4 osoby. Ciekawe, bo do komunii wszyscy nie podchodzą (to jeszcze nie Ameryka :P) - i może przydałoby się, gdyby ksiądz przed wywołaniem chorych do sakramentu namaszczenia powiedział wyraźnie: podchodzić mogą tylko ludzie w łasce uświęcającej. :P

A co do NMP z Lourdes - w 1858 roku, jakoś w cztery lata po ogłoszeniu przez Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, Matka Boża zjawiła się tam świętej Bernadecie Soubirous. Objawień było 18, od 11 lutego do16 lipca, a Maryja wzywała tam do modlitwy i pokuty. Przedstawiła się też jako Niepokalane Poczęcie.

Dzień Matki Bożej z Lourdes łączy się z chorymi dlatego, że w tym chyba sanktuarium jest najwięcej spektakularnych uzdrowień, i tam gromadzi się najwięcej chorych. Organizowane są tam specjalne procesje ze światłami, w których chorzy i ich opiekunowie biorą udział.

Dzień chorego raczej nie jest powodem do święta dla cierpiących na przeziębienie, dotyczy raczej chorych przewlekle, niepełnosprawnych, ludzi przebywających w szpitalach i hospicjach, często osób schorowanych i w starszym wieku. Ale, jak nadmieniłam, Polacy mają tendencję do nadużywania tego święta - i wszyscy uważają się za chorych. Może o tyle słusznie, że hipochondria i histeria to też jednostki chorobowe... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz