namaszczenie chorych

Sakrament namaszczenia chorych jest po to, żeby umocnić chorego w przeżywaniu choroby. Podobno zdarzają się uzdrowienia albo polepszenia stanu zdrowia po przyjęciu tego sakramentu. Często (głównie z powodu niewezwania księdza aż do ostatniej chwili przed śmiercią) jest to sakrament przygotowujący na śmierć, stąd zwany "ostatnim namaszczeniem".

Sakrament namaszczenia może przyjąć chory w stanie łaski, czyli bez grzechu ciężkiego. Jeśli chory nie jest w stanie łaski, a jest przytomny, to musi się wyspowiadać, choremu nieprzytomnemu można warunkowo udzielić tego sakramentu - o tym decyduje ksiądz.

Nie udziela się sakramentu namaszczenia człowiekowi, który już umarł, który nie zgadza się na spowiedź, mimo grzechów ciężkich, ani człowiekowi, który nie wyraża woli przyjęcia sakramentu (a rodzina chce).

Warto przyjąć ten sakrament po diagnozie ciężkiej choroby, w perspektywie nieuleczalnej lub prowadzącej do śmierci, po wypadku, przed pójściem do szpitala na jakieś poważniejsze leczenie albo na operację, albo po prostu jeśli jest się osobą niepełnosprawną albo w starszym wieku, życie łączy się z przewlekłymi dolegliwościami, a stan zdrowia nie pozwala na systematyczne chodzenie do kościoła. Można udzielać sakramentu namaszczenia dzieciom, które mają świadomość, że przyjmują sakrament (albo miałyby, gdyby były przytomne). Nie ustala się granicy wieku, ale raczej nie udziela się tego sakramentu ochrzczonym niemowlętom, nawet w niebezpieczeństwie śmierci - nie ma takiej potrzeby, wystarczy chrzest.

Namaszczenie chorych można przyjmować wiele razy w życiu, co nie znaczy, żeby prosić o nie co tydzień lub co miesiąc - zwykle przyjmujemy je, kiedy czujemy, że z naszym zdrowiem dzieje się coś gorszego niż zwykle i potrzebujemy umocnienia. Systematycznie można do chorego zapraszać księdza na spowiedź i komunię, nie z każdą wizytą musi się łączyć namaszczenie.

Sakramentu namaszczenia chorych udziela ksiądz - najczęściej kapelan
szpitalny, ale każdy ksiądz z parafii też.  Sakrament może być udzielany "zbiorowo", np. w kościele lub szpitalnej kaplicy, wtedy ksiądz odmawia przepisane modlitwy przez mikrofon, a potem po kolei nakłada na wszystkich ręce i wszystkim namaszcza (na ogół wtedy tylko wnętrze dłoni) świętym olejem. Olej poświęca się w Wielki Czwartek i ma on bardziej konsystencję kremu niż naszego rzepakowego z kuchni. Nałożenie rąk i namaszczenie tym olejem stanowi treść sakramentu, otoczka może wyglądać różnie - w zależności od stanu chorego i od gorliwości kapłana :P.

Jeśli chcemy zaprosić do domu księdza z namaszczeniem, trzeba się przygotować. Posprzątać, ogarnąć chorego i jego pokój - najlepiej blisko drzwi i łazienki, ksiądz prawie na pewno zechce umyć ręce! Stół przygotowuje się niemal jak do wizyty po kolędzie - biały obrus, świece, krzyżyk, woda święcona, kropidło (nie każdy ksiądz wykonuje obrzęd pokropienia, można zapytać, umawiając się). Dodatkowym niezbędnym wyposażeniem jest kawałek waty albo ligniny, od biedy ręcznik papierowy, w który ksiądz po namaszczeniu wyciera z rąk resztki świętego oleju - i należałoby to potem spalić, nie wyrzucać do śmieci. Jeśli chory potrzebuje popić przy przełknięciu komunii, szklanka z wodą.

Wizytę księdza umawia się telefonicznie (to zwłaszcza w nagłych przypadkach) albo idzie się na plebanię lub do zakrystii się umówić.
Warto pamiętać, że ksiądz przychodzi z Najświętszym Sakramentem i to jest to samo co w kościele w tabernakulum :) - dlatego przepuszczamy księdza w drzwiach :) i pamiętamy, że trzeba przyklęknąć.  I nie ma co się denerwować, zawsze można księdzu powiedzieć: nigdy nie było u nas księdza u chorego, nie wiemy, co mamy robić, niech nam ksiądz mówi.

Przebieg sakramentu, jak mówiłam, zależy od stanu chorego i od księdza, niektóre elementy bywają pomijane. Generalnie jest tak, że
1. ksiądz wchodzi do domu, witamy go, wprowadzamy do chorego, jeśli to zima, to umożliwiamy zdjęcie kurtki :), ksiądz się rozpakowuje, klękamy, kiedy wyjmuje /kładzie na stole Najświętszy Sakrament. Informujemy o ogólnym stanie zdrowia chorego.

2.  Jeśli ma być spowiedź, to teraz - wszyscy, oczywiście, wychodzą z pokoju.

3. Po spowiedzi wchodzimy do pokoju, stoimy. Chory może leżeć albo siedzieć. Teraz może być modlitwa i pokropienie woda święconą, jeśli nie było spowiedzi to akt pokutny (jak na mszy: spowiadam się Bogu... albo Panie, zmiłuj się nad nami... albo inna forma). Jeśli chory jest w stanie agonalnym to ksiądz udziela odpustu zupełnego w godzinę śmierci.

4.  Jeśli chory jest w dobrym stanie, a ksiądz się nie spieszy :), może być czytanie z Pisma Świętego (ksiądz ma ze sobą, nie trzeba przygotowywać). Zwykle ksiądz czyta sam, ale może też poprosić o przeczytanie kogoś z obecnych.

5.Potem jest krótka modlitwa-litania za chorego, powtarza się: wysłuchaj nas, Panie.

6. Potem ksiądz w milczeniu kładzie choremu ręce na głowę.

7. Potem jest modlitwa nad olejem (odpowiada się: błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki), i ksiądz namaszcza czoło i ręce chorego - od wewnętrznej strony dłoni. Kiedyś namaszczało się też stopy, teraz chyba tego nie robią. Potem ksiądz wyciera sobie ręce w tą watę na stole.

8. Potem jest jeszcze jedna modlitwa, Ojcze nasz i obrzędy komunii  - trochę tak jak w kościele, kiedy ksiądz pokazuje Najświętszy Sakrament, klękamy. Chory przyjmuje komunię, może popić.

9. Potem jest błogosławieństwo, ksiądz czasem bierze ze stolika krzyżyk i daje do pocałowania.

Jeśli ksiądz ma czas, to siada na pogaduchy, można zaproponować herbatę, spytać, czy ksiądz chce ręce umyć i takie tam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz