Tak czy inaczej Tomasz z powodu swojej ogromnej mądrości i dzięki swojemu nauczaniu (i spuściźnie naukowej) nosi tytuł Doktora Kościoła.
Tomasz podobno był tak gruby, że aby mógł usiąść przy stole, trzeba było wyciąć dla niego specjalne wgłębienie w blacie, żeby mógł zmieścić się jego pokaźny brzuch. Nie wiemy, czy to prawda, ale na rysunkach jest zaiste niczego sobie.
Tomasz z Akwinu jest autorem wielu hymnów do dziś używanych w liturgii, na czele z najsłynniejszym chyba "Adoro Te devote", w wersji polskiej "Zbliżam się w pokorze i niskości swej", i "Pange, lingua", z którego to hymnu pochodzi ostatnia zwrotka "Przed tak wielkim Sakramentem".
Kościół obchodzi wspomnienie Tomasza z Akwinu 28 stycznia.
Sław języku - szalenie ten hymn lubię :) U nas to się śpiewa w Wielki Czwartek obowiązkowo. Po polsku oczywiscie. https://www.youtube.com/watch?v=2gJQjCa-lLk
OdpowiedzUsuńJak sobie czasem czytam o tych różnych świętych to zadziwia mnie, że na przykłąd takiemu Tomaszowi starczyło 48 lat na wykonanie takiej pracy, jaką wykonał i jeszcze doszedł do świętości... Inny, tym razem znany mi osobiście człowiek, miał lat 50 i umierał w opinii świętości... No niby nie powinno się porównywać, ale... no te liczby plus własny pesel dają do myślenia...
A dziś, gdy to piszę (27 I)jest wspomnienie Jerzego Matulewicza. Taki mi się (wtórnie) patron dnia Chrztu trafił. Ciekawe.
Usuńa ja mam poczucie, że im starszy mam ten pesel, tym gorzej ze świętością.
OdpowiedzUsuń