święci Tymoteusz i Tytus

dwóch uczniów świętego Pawła, bodaj mu najbliższych, jak sam mówił: synów, dzieci. Obaj byli biskupami pierwszych gmin chrześcijańskich.

Święty Tymoteusz, kulturowy kundel, syn Żydówki nawróconej na chrześcijaństwo (ale nie wiedzieć czemu o greckim imieniu Eunice) i Greka - poganina, najpierw ochrzczony, potem obrzezany (sic) - wszystko kompletnie nie po kolei. Matka i babka Tymoteusza, chyba pobożne Żydówki, skoro wychowywały Tymoteusza na żyda, to znaczy kształcąc go w znajomości Pisma (a jednak nie został jako dziecko obrzezany? I chyba u nich religię chyba zwyczajowo dziedziczy się po matce?) - w każdym razie jego babka i matka zostały nawrócone na chrześcijaństwo przez samego świętego Pawła. Przy okazji nawrócił się i Tymoteusz. Był potem pomocnikiem i współpracownikiem świętego Pawła, który napisał do niego dwa listy - bardzo miękkie i ciepłe :) jak na Pawła - te listy zawarto w Nowym Testamencie. Razem z Pawłem siedział w więzieniu w Rzymie. Potem biskupował w Efezie.

Święty Tymoteusz podobno przeszedł wiele prześladowań za wiarę, jest tradycja przypisująca mu śmierć męczeńską, ale ponieważ nie została udowodniona, Tymoteusz nie nosi tytułu męczennika.

Święty Tytus pochodził prawdopodobnie z rodziny pogańskiej, był uczniem świętego Pawła (Tytusa Paweł też ochrzcił, ale dla odmiany nie obrzezał, może dlatego, że nie wysyłał go do pracy wśród żydów). Tytus też bardzo pomagał Pawłowi, potem był biskupem na Krecie.  Paweł parę razy pisze o nim w swoich listach, jeden list napisał do Tytusa - i ten list też znajdziemy w Nowym Testamencie.

Tak samo jak o Tymoteuszu, o Tytusie też istnieje niczym niepotwierdzona męczeńska legenda. Niemal pewne, że prześladowany był - choćby dla tego, że w jego czasach nie dało się być chrześcijaninem, do tego biskupem, i spokojnie sobie żyć. Ale tytułu męczennika Tytus też nie nosi. 

Dlatego we wspomnienie świętych Tymoteusza i Tytusa, 26 stycznia, Kościół sprawuje liturgię w białych, nie w czerwonych szatach. 26 stycznia, czyli następnego dnia po święcie Nawrócenia Pawła - jak tylko można było najbliżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz