Karmniki przeznaczone są przede wszystkim dla drobnych ptaków latających. Można kupić gotowy karmnik, najczęściej w kształcie domku bez ścian
Można wywieszać gotowe dzwony, pierścienie, choinki, serca, kule tłuszczowe i co nie tylko z przeróżnych mieszanek dla ptaków - do kupienia w supermarketach i sklepach zoologicznych, ceny zaczynają się od 4 zł
Karmnik należy zabezpieczyć przed kotami. Na własnym balkonie niekoniecznie, chyba że pilnując własnego kota:), ale na podwórku już zdecydowanie tak. Kot nie może mieć możliwości wejścia do karmnika. Jeśli karmnik na czymś stoi, to trzeba poniżej albo obok karmnika zaplanować coś kolczastego, żeby kot się nie przedostał. Jeśli karmnik wisi, to trzeba umieścić go tak, żeby nie dało się wspiąć na nic obok i skoczyć. I jest to w interesie zarówno ptaków, jak i kota - żeby się czasem nie okazało, że karmnik na piątym piętrze był, a skok do karmnika skończył się na trawniku pięć pięter niżej. Plus parter.
Czym dokarmiać ptaki?
Najlepiej sprawdzają się łuskane ziarna słonecznika, ale. Gdyby je nasypać do karmnika luzem, znikną w ciągu kilku minut w każdej ilości. Dlatego można je wymieszać z inną karmą (inne ziarna, gotowe mieszanki dla ptaków, kasze) albo wtopić w niesolony smalec w proporcjach dużo ziarenek, mało smalcu.
Nie daje się ptakom resztek ze stołu, nie daje się chleba, pokarmów solonych ani przyprawianych, najlepiej nie podawać też nic mokrego, żeby nie zamarzło.
Źle jest, jeśli jedzenie dla ptaków pozostaje w karmniku dłuższy czas (o ile nie jest suche) - zwłaszcza w dodatnich temperaturach. Lepiej dawać świeże jedzenie w mniejszych porcjach.
Można próbować wykładać pokrojone jabłko, ale na moim balkonie nie cieszyło się powodzeniem. Tak samo jak siemię lniane i mak.
Zawsze warto postawić ptakom miskę z czystą wodą.
Kiedy dokarmiać ptaki?
W polskich warunkach karmnika zaokiennego warto zacząć dokarmianie w listopadzie, a skończyć w kwietniu-maju. Generalnie karmimy, jak jest zimno - ale jak już zaczęliśmy, to nie przestajemy aż do wiosny, bo pierzaści na nas liczą i uzależniają się od naszego karmnika.
Co do nas przyleci?
To zależy, gdzie mieszkamy, i jakie ptaki w pobliżu się kręcą. Niemal na pewno przylecą kawki i gołębie, być może wrony - pytanie brzmi, czy na pewno chcemy je karmić. A jeśli nie, jak zabezpieczyć przed nimi stołówkę. Wyjściem może być wybranie małego karmnika tak, żeby duże ptaki nie mieściły się w nim, i powieszenie go z dala do parapetów, balustrad itp - żeby nie było na czym przysiąść. Większy karmnik można zabezpieczyć dodatkowymi przegródkami. Niestety, większość ptaków szybko się uczy, i to, co zeszłej zimy było przeszkodą nie do pokonania (np. wiszący karmnik) następnej zimy może się okazać dostępne dla wrony czy kawki (bo odkryją, że do karmnika można się podczepić od dołu i wsadzić między żerdki samą głowę. Z żarłocznym dziobem).
Większe ptaki przylatują też pod karmnik, żeby wydziobać to, co małe ptaki porozrzucały z karmnika na ziemię. Na tej zasadzie możemy podkarmiać sierpówki, czyli synogarlice.
Być może zaszczyci nas dzwoniec
Jeśli mieszkamy poza miastem albo na obrzeżach, prawdopodobna będzie wizyta dzięcioła
No i po ostatnie. Oczywiście, że ptaki brudzą. Oczywiście, że trzeba po nich sprzątać, jeśli balkon ma jako tako wyglądać przy dokarmianiu. Ma to także znaczenie dla zdrowia pierzastych - w brudnym miejscu łatwo się zarazić czymś paskudnym. A przecież nie o to nam chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz