sylwester

czyli 31 grudnia, tak zwany od liturgicznego wspomnienia świętego Sylwestra, papieża z czwartego wieku, jest ostatnim dniem roku kalendarzowego. W Polsce jest to normalny dzień pracy. Dopiero wieczorem zaczyna się szaleństwo i całonocne zabawy sylwestrowe, zwane sylwestrami, na powitanie Nowego Roku.
Zabawy sylwestrowe zaczynają karnawał - okres zabaw trwający aż do środy popielcowej, czyli do początku Wielkiego Postu. Na tych zabawach, a zwłaszcza na sylwestra, musi być dużo muzyki, tańca, jedzenia (i picia) - królują przekąski i sałatki, kiedyś pracowicie układane w kształt zegara ze wskazówkami na "za pięć dwunasta" - i oczywiście szampan, z wielkim hukiem otwierany o północy. Obowiązuje wystrój złotobłyszczący - mile widziane wszelkie brokaty. Do tego baloniki, serpentyny i konfetti.
Konfetti teraz najczęściej robi się z błyszczącego plastiku, kiedyś było papierowe, a jeszcze wcześniej podobno robiono je z oblewanych cukrem ziaren kolendry - może stąd rosyjskie "konfety" = cukierki.

Większość Polaków na taką czy inną zabawę sylwestrową się wybiera. Może to być bal w ekskluzywnym lokalu, zabawa uliczna (coraz popularniejsze są koncerty uliczne w noc sylwestrową), spotkanie w gronie rodziny lub przyjaciół. Czasem sylwestra urządzają przeróżne grupy parafialne i bywa to zabawa poprzedzona czuwaniem modlitewnym lub mszą - a czasem mszę zaczynają o północy. W większości parafii jest wieczorne nabożeństwo na zakończenie roku, trochę spokrewnione z nieszporami :P - kończy się zwykle o na tyle przyzwoitej porze, żeby można było po nim jeszcze na zabawę zdążyć. :) 31 XII  odpust zupełny może uzyskać wierny, który w kościele lub kaplicy pobożnie uczestniczy w uroczystym śpiewie bądź recytacji hymnu: Ciebie Boga wysławiamy… w celu podziękowania za otrzymane w nim dobrodziejstwa. I zwykle na tych nabożeństwach rzeczywiście śpiewa się Te Deum, chociaż informację o odpuście podają rzadko.

Noc sylwestrowa to także noc fajerwerków.
Obawiam się, że nikt nie jest w stanie określić, ileset złotych wylatuje w powietrze tej nocy :), bo porządny komplet fajerwerków swoje kosztuje. A zabawa sylwestrowa bez fajerwerków nie ma racji bytu. O północy musi być dużo huku, wielki dym i ładne wzorki na niebie.
Polacy dzielą się na dwie grupy: odpalających fajerwerki w sylwestra i oglądających fajerwerki przez okno. I może to zabrzmieć śmiesznie, ale pierwsze fajerwerki w życiu widzialam w latach 90-tych za granicą. U nas pojawiły się koło roku 2000.
Ze względu na huk i straszenie zwierząt (chociaż mój pies spał na parapecie albo u mnie na kolanach całą noc sylwestrową) fajerwerki są oficjalnie zakazane od Bożego Narodzenia aż do sylwestrowego wieczora.
Ale większą zmorą niż fajerwerki są petardy - przy odpalaniu petard cała zabawa polega na robieniu wielkiego huku, bez efektów wizualnych, w odróżnieniu od fajerwerków petardy są bardzo tanie, łatwo je schować w kieszeni, a w rękach dzieciaków stają się groźną bronią, służącą do straszenia niczego się nie spodziewających przechodniów. No ale. Zanim pojawiły się petardy, strzelaliśmy tak samo z karbidu... pewnie mniej było tego strzelania, bo karbid trudno było dostać :P - i tyle.

Petardy i fajerwerki są stosunkowo młodą tradycją, a zimne ognie były zawsze.
Zimne ognie to patyki i patyczki, które po podpaleniu trzyma się w ręce (za komuny próbowano je wieszać na choinkach, co skutkowało nadpaleniem choinek i dziurami w dywanach), a one paląc się buchają fantazyjnymi iskrami.

Zimne ognie teraz straciły na popularności, ale ciągle istnieją i bywają w sprzedaży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz