niedziela świętej Rodziny

czyli Jezusa, Maryi i Józefa jest obchodzona na ogół w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu. Problem się pojawia w tych latach, kiedy 25 grudnia, Boże Narodzenie, wypada w niedzielę, bo wtedy pierwsza niedziela po Bożym Narodzeniu wypada w Nowy Rok - i wtedy obchodzi się święto świętej Rodziny 30 grudnia, bez względu na to, jaki to dzień tygodnia akurat.

Niedziela świętej Rodziny jest zwróceniem uwagi Kościoła na rodzinę - tatę, mamę i dzieci - i docenienie rodziny, skoro nawet Jezus w takiej rodzinie się wychowywał - środowiska codziennego życia, pracy, dorastania.  I nawet święte obrazy pokazują, że życie w rodzinie to nie tylko adoracja :P

chociaż pies w świętej Rodzinie jest akurat bardzo mało prawdopodobny :P. Tak samo zresztą jak piła i parę innych narzędzi
a także gruszki na stole...
Ciężko znaleźć, niestety, obrazy z Maryją piorącą pieluchy (chociaż są i takie), wycierającą Synowi buźkę oblepioną daktylami albo opatrującą rozbity nosek albo kolanko, z Józefem robiącym awanturę o spóźniony obiad (ja tu pracuję a Ty się obijasz, no co Ty właściwie masz do roboty w tym domu, tia...) czy Jezusem wyjadającym palcem ze słoika konfitury (figowe na przykład :). Szkoda. Czulibyśmy się może bardziej w domu... niż pomiędzy tymi cukierkowatymi wyobrażeniami życia w błogim spokoju nieustającej adoracji i nieustającego współdziałania.

A dalsza rodzina Jezusa? Oczywiście, że jest, ani Maryja, ani Józef z choinki się nie urwali :), tylko pochodzili ze swoich, pewnie dość licznych i rozgałęzionych, rodzin. Rodzicom Maryi Tradycja nadała imiona Joachim i Anna. Jest krewna Maryi Elżbieta, jej mąż Zachariasz i syn Jan, zwany potem Chrzcicielem. Jest jeszcze "siostra" Maryi - rodzona albo kuzynka, na pewno nie wiemy, wymieniana w ewangelii jako "siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa". Na podobnej zasadzie - chyba kuzynów - ewangelia wymienia "braci" Jezusa, wśród nich apostoła Jakuba, "brata Pańskiego". A jeśli apostoł Juda Tadeusz był bratem - znowu - czy rodzonym? - Jakuba, to też był jakimś krewnym Jezusa - chyba. Tradycja wymienia tych krewnych jeszcze kilku, łącząc ich w mniej czy bardziej hipotetyczne koligacje.

Co mi przypomina. Mój tata ma dwie siostry, i wszystkich nas - dzieci tego rodzeństwa - było dziesięcioro. Mieliśmy różnych biologicznych rodziców, mieszkaliśmy w trzech domach, ale wychowywaliśmy się niemal razem, biegaliśmy po tym samym podwórku i nigdy nie mówiliśmy o sobie inaczej niż brat, siostra. Kiedy byliśmy już bardzo dorośli, jeden z moich najmłodszych braci :) przyszedł na wesele jednej z moich młodszych sióstr :) ze swoją ówczesną dziewczyną. Ponieważ było to nasze pierwsze spotkanie, zaczął nas przedstawiać: to moja siostra, to moja druga siostra, to mój brat, to moja trzecia siostra, to mój drugi brat, to moja czwarta siostra... :))) Nie zapomnę coraz większych oczu dziewczęcia :). I to jest obraz tego biblijnego zaplątania, gdy mówi o relacjach rodzinnych :))).

A na osłodę :) obraz świętej Rodziny z małym Janem Chrzcicielem i jego mamą, świętą Elżbietą. Trwają spory, czy mężczyzna z tyłu to Zachariasz czy Józef, co tam robi ta krowa i kto robił to zdjęcie :))).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz