Czasami pojawiały się figi i daktyle. Te ostatnie z pestkami w środku, więc można było sobie zasiać palmę daktylową (siałam zresztą także krzaczki cytrusowe wszelakich gatunków i rosły, dopóki nie były za duże, bo jako dziczki nie kwitły nigdy). Innych bakalii w dzieciństwie nie znałam. Potem pojawiły się wiórki kokosowe, potem orzeszki ziemne (też próbowałam je posiać, ku mojemu zdumieniu wyrosła.... fasola :), a jeszcze dużo potem wszelakie owoce kandyzowane i suszone i milion odmian orzechów.
Do moich pierniczków też dodaję bakalie. Ciasto piernikowe dzielę na kilka części i mieszam je np. z takimi bakaliowymi zestawieniami:
suszona morela (pokrojona w kosteczkę) + kostka migdałowa
orzechy + rodzynki lub suszona żurawina
połamane wstążki kokosowe + suszony lub kandyzowany ananas
ziarnka słonecznika + daktyle (w kosteczkę)
ziarnka dyni + figa (w kosteczkę)
Część pierniczków robię bez bakalii.
Oczywiście, że są możliwe wszelkie inne zestawienia i bakaliowe kombinacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz