przepis na pierniki

przygotować:


trochę więcej niż pół szklanki miodu pszczelego najlepiej gryczanego lub wrzosowego
trochę więcej niż pół szklanki miodu sztucznego
1 szklankę cukru
2 łyżki oleju
4 jajka
1 łyżeczka do herbaty sody
1 kilogram mąki (ok. 6 szklanek)
przyprawę do piernika (zrobioną wcześniej)
bakalie (pokrojone wcześniej)

garnek
łyżkę, nóż
stolnicę
wałek
coś do wykrajania pierniczków (foremki, szklanka)
blachy do pieczenia i coś do smarowania blach (margarynę)

Pierwszy dzień pracy:
Do garnka wlać oba miody,


 (szklanka po miodach świetnie się nada do zaparzenia kawy z miodkiem i kardamonkiem - nie myć :)

Czystą suchą szklanką dosypać cukier,

dodać olej i przyprawę do piernika.


 Jak to wszystko, odpowiednio odmierzone, jest już w garnku

wymieszać


i postawić na najmniejszym gazie. Ogrzewać, ciągle mieszając, aż się rozpuści.

Ma stać się płynne i pachnące. Odstawić, niech ostygnie. Pewnie trochę też zgęstnieje.

Wbijać całe jajka


 i mieszać w garnku.


 Jajka się mają rozpłynąć, a cukier rozpuścić.
A całość jest znowu rzadka:


Na stolnicę wysypać 4 szklanki mąki


i sodę.

Wlewać po trochę mazię z garnka

i mieszać nożem (nie pakować w to rąk, bo istnieje niebezpieczeństwo, że nie da się ich wyjąć!)


aż wyjdzie cała mazia z garnka.

 Dalej pracujemy tylko nożem, ruchami mieszająco-smarującymi, rękami można najwyżej czasem obetrzeć nóż. Warto mieć na takie wypadki stolnicę z wysokim brzegiem, a mazię miodowo-jajkową dolewać od strony zabudowanego brzegu, od siebie przezornie zostawiając pasek niezmieszanej aż do samego końca mąki.

 Jeśli trzeba, to można dosypać piątą szklankę mąki, ale nie więcej. Istnieje uzasadniona obawa, że ta brejka jest w stanie wchłonąć absolutnie każdą ilość mąki ze wszystkich najbliższych hurtowni. 4-5 szklanek absolutnie jej wystarczy.

Po domieszaniu tych wyliczonych szklanek mąki powstanie taka gustowna brejka na stolnicy.

Zostawić ją przynajmniej na 2 godziny na stolnicy. Trochę skrzepnie.

Po tych kilku godzinach można już zaryzykować włożenie rąk w ciasto i próbę zagniecenia.
Na róg stolnicy wysypujemy pół szklanki mąki (nie więcej).
Ciasto na pewno przykleiło się do stolnicy, więc drapiemy nożem

próbując utworzyć z niego kulę, którą da się przenieść w inne miejsce stolnicy (podsypujemy mąkę).
 Po obdrapaniu wszystkiego ze stolnicy i sklejeniu w kulę (ręce maczamy w mące!) mamy takie coś:
 Podnosimy to coś (jak się nie da, drapiemy nożem), podsypujemy mąkę, omączonymi rękami przegniatamy wklejając w kulę wszystkie odrapki ciastowe :). Po trzech-czterech przegnieceniach z podsypywaniem mąki powinno przestać się kleić do stolnicy i do rąk.
Wtedy wyjmujemy z ciasta ręce, podsypujemy sporo mąki (nieklejenie się jest udawane), układamy na tej mące kulę z ciasta
na środku stolnicy, bo ciasto będzie się rozpływać, dlatego też posypujemy mąką dookoła naszej kuli. Całość przykrywamy ściereczką

i zostawiamy tak pod ściereczką na dzień lub lepiej dwa w temperaturze kuchennej lub pokojowej, w takim miejscu, żeby nikt go nie rozwalił (ja stawiam z całą stolnicą na wierzchu lodówki).
Myślę, że w razie konieczności można to ciasto przetrzymać dłużej niż 2 dni, ale nie próbowałam. 

Dwa dni później:
Bierzemy ciasto i bakalie i kolejne pół szklanki mąki na stolnicę.

Ciasto odkleić od stolnicy (można skrobać nożem), podsypać mąką, przegnieść rękami. Jeśli chcemy mieć pierniki z bakaliami, rozdzielić na tyle części, ile mamy talerzy z bakaliami, do każdej części dodać jakieś bakalie, przegnieść.

Można część ciasta zostawić bez bakalii. Podsypując mąkę wałkować na stolnicy na grubość ok. 3 mm, wykrajać pierniczki,

układać luźno (rosną!) na posmarowanej margaryną lub wyłożonej papierem do pieczenia blasze,

piec ok. 20 minut w temperaturze ok. 200 stopni. Najpierw rosną, potem opadają, potem się rumienią i to jest już. :)

Bezpośrednio po wyjęciu z pieca są miękkie, trzeba je rozłożyć na płasko do wystygnięcia, bo się powykręcają.

Potem (jak wystygną) można kłaść jedne na drugie.

Po wystygnięciu bardzo twardnieją. Pomaga im leżenie w zamkniętych puszkach. Aby szybciej nadawały się do jedzenia, należy dzień przed konsumpcją skropić je wodą i szczelnie zamknąć, np. zawiązać w foliowym worku.

Pierniki można przekładać dżemem, dowolnie dekorować, układać w choinki, domki i co chcecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz