pierniki

Pierniki wypiekano w Polsce podobno od średniowiecza. Zasłynął z nich szczególnie Toruń, Kraków nie wytrzymuje współzawodnictwa w skali kraju, jeśli chodzi o pierniki. Pierniki tradycyjnie piekło się na Boże Narodzenie.

Piernik to ciastko lub ciasto z kombinacji mąki, miodu, czasem cukru, jajek, tłuszczu, substancji spulchniającej i przypraw korzennych. Miód tradycyjnie powinien być ostry, najlepiej gryczany albo wrzosowy. Przyprawa do piernika tradycyjnie składa się z "korzeni": imbiru, cynamonu, kardamonu, kolendry, ziela angielskiego, kminku, anyżu i pieprzu.

Upieczone pierniki najczęściej się lukruje gotowym lukrem

albo lukrem ucieranym z białka z cukrem
albo oblewa polewą czekoladową (gotową lub własnoręcznie zrobioną).
Czasem do pierników dodaje się bakalie.

Ciasto na szanujący się piernik powinno przefermentować, czyli po zagnieceniu poleżeć pod ściereczką parę dni w temperaturze pokojowej (kuchennej?). Podobno kiedyś ciasto na pierniki dojrzewało miesiącami, a nawet i rok. Jeśli pieczemy pierniczki od razu, wyjdzie nam coś w rodzaju angielskich gingerbreads, czyli ciastek miodowo-korzennych. 
 A poza tym nieprzefermentowane ciasto piernikowe strasznie trudno wałkować.

Pierniki mogą być suche
  albo mokre,

przekładane
 albo nadziewane.

Suche pierniki po upieczeniu twardnieją.  Dlatego należy upiec je jak najwcześniej (kiedyś pierniczki upieczone na Wigilię znalazłam w szafce przed Wielkanocą:), zamknięte w puszce przechowały się świetnie i były JUŻ miękkie:) - ale dłużej niż te 3-4 miesiące nie polecam przechowywać jednak). Aby nieco złagodzić piernikową twardość, można część miodu zastąpić miodem sztucznym. No i metoda patentowana - dzień przed jedzeniem twarde pierniki skropić wodą (przegotowaną, zimną) i szczelnie zamknąć lub zawiązać w worek foliowy - zmiękną.

Pierniki na Boże Narodzenie piekło się w okolicach św. Katarzyny, czyli 24 listopada. Stąd nazwa pierniczków-katarzynek.

Były też tak zwane "pierniki wojenne", oszczędne, pieczone bez miodu, na karmelu, naparze kwiatu lipowego, marchwi, z dodatkiem kakao. Te wystarczy upiec dzień przed spożyciem, bo nie muszą mięknąc ani fermentować przed pieczeniem. Zwykle można nie spieszyć się specjalnie z ich jedzeniem, bo co piernik, to piernik - ma być stary i już.

Z pierników można robić przeróżne choinki

i chatki z piernika :)
 wycinając przed upieczeniem kształty według wzorów (uwaga, większość pierników puchnie i rośnie w pieczeniu) i sklejając je lukrem, dżemem lub masą do ciasta.

U mnie w domu piekło się "od zawsze" tylko oszczędny piernik na palonym cukrze. W pamięci pokoleń przetrwał jednak piernikowy przepis prababci: "szklankę cukru, szklankę miodu i mąki ile się wgniecie" - no i to ja stanęłam na głowie, żeby ten stary przepis odzyskać, uzupełnić i wypróbować. I od lat piekę pierniczki prababci.
Kiedy rodzinne dzieci były małe, robiłam jeszcze lukier, barwiłam na 3 kolory  i rysowałam ciastkom śmieszne mordki. Potem już mi się nie chciało i wklejałam na wierzchu ozdoby z bakalii. Ale bakalie odpadały, więc ostatnio wgniatam pokrojone bakalie w piernikowe ciasto. Mniej roboty, a efekt smakowy ten sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz