żył w XVI wieku, urodził się gdzieś pod Sanokiem. Jezuita, ksiądz. Z dobrej, szlacheckiej rodziny, gruntownie wykształcony, zasłynął jako kaznodzieja i spowiednik, pracował także z młodzieżą. Ostro pracował też nad swoim nie najlepszym charakterkiem. Na Polesiu i w okolicach Pińska wielu ludzi doprowadził do nawrócenia, wielu skłonił do przejścia z prawosławia na katolicyzm. Zginął zamordowany przez Kozaków podczas którejś z wojen w 1657 roku. Opis tortur, jakie przeszedł, w zasadzie nie nadaje się do powtarzania. Dobili go szablą, z którą czasami jest malowany na obrazkach.
I w zasadzie tak by się historia świętego Andrzeja Boboli zakończyła, gdyby nie to, że w 1702 roku ukazał się rektorowi kolegium w Pińsku i pokazał, gdzie jest jego grób (pochowali go a krypcie klasztornego kościoła jezuitów). Kiedy sprawdzono miejsce wskazane w objawieniu, znaleziono ciało świętego Andrzeja, które zupełnie nie uległo rozkładowi. Zaczęły się przy tym grobie dziać różne cuda i jezuici usiłowali już wtedy doprowadzić do beatyfikacji Andrzeja Boboli, ale że w Polsce się działo a działo, zabory i te rzeczy, jezuitów przy okazji skasowano (jak wiele zakonów pod zaborami zresztą), to i sprawa Andrzeja została zapomniana. Więc objawił się drugi raz, w roku 1819, pewnemu dominikaninowi z Wilna, przepowiadając przy okazji odrodzenie się Polski. Wtedy doprowadzono do końca proces beatyfikacyjny (beatyfikacja w 1853 r., potem kanonizacja w 1938). Jego relikwie są obecnie w Warszawie u jezuitów, a on sam jest jednym z patronów Polski.
Kościół w Polsce obchodzi święto świętego Andrzeja Boboli 16 maja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz