zwykle odbywają się na koniec maja, bo łączą się z zakończeniem (akademickiego) roku formacji. W normalnym trybie nauki to jest z grubsza tak, że chłopak zgłasza się do seminarium, jeśli go przyjmą i nie wyleją, na trzecim roku dostaje prawo chodzenia w sutannie/koloratce (bez stuły), po piątym roku ma święcenia diakonatu, a po szóstym święcenia kapłańskie (zwane oficjalnie święceniami prezbiteriatu).
Święceń diakonatu udziela biskup, u nas zwykle odbywają się w parafii rodzinnej któregoś z wyświęcanych. Najbardziej spektakularnym momentem każdych święceń jest słynne leżenie na podłodze, czyli "prostratio" podczas litanii do Wszystkich Świętych.
Same święcenia dokonują się przez położenie rąk biskupa na głowie wyświęcanego.
"Gotowy" diakon wygląda jakoś tak:
Nosi stułę "na ukos" i czasem na wierzchu dalmatykę. Dalmatyka tym się różni od ornatu, że ma rękawy. :)
W seminarium chłopak przed święceniami diakonatu podpisuje zobowiązanie do celibatu. Oprócz kleryków w seminariach, którzy docelowo mają być księżmi i statystycznie za rok będą mieć następne święcenia, są jeszcze diakoni stali, zwykle żonaci i dzieciaci (żona musi wyrazić zgodę na święcenia diakonatu męża) - tacy diakoni stali nigdy nie będą księżmi, żyją normalnie jak ludzie świeccy, mają pracę, ale czynnie angażują się w różne zadania w Kościele (w tym w liturgię). Diakon ma obowiązek modlitwy brewiarzowej, ma prawo przewodniczyć niektórym nabożeństwom, ale nie odprawia mszy i nie spowiada.
Święcenia kapłańskie zwykle są rok po diakonacie, w ostatnich dniach maja lub na początku czerwca. Te święcenia są u nas zawsze w katedrze, udziela ich arcybiskup.
Ksiądz nosi stułę jak na obrazku obok i ma prawo odprawiać mszę i spowiadać, a do odprawiania mszy ubiera się w zwykły ornat-pelerynkę bez rękawów.
Zwyczajowo do diakonów (niestałych) i księży niezakonnych zwracamy się "proszę księdza", a grzecznościową formą powitania jest "Szczęść Boże". Zwrot "proszę księdza" albo "księże" świadczy bardziej o dobrym wychowaniu niż o wierze, trochę tak, jak do wykładowcy na uniwerku mówi się "panie profesorze" a nie "proszę pana", nawet jeśli się nie jest studentem. Diakonów stałych = świeckich adresujemy i witamy jak ludzi świeckich, z całym szacunkiem. Formy "panie diakonie" poza żartobliwymi relacjami przyjacielskimi raczej się nie używa, "szczęść Boże" zawsze można powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz