Kiedyś kapryfolium było podstawowym pnączem w staromodnych ogródkach. Pod tą nazwą uprawiano najczęściej dziki wiciokrzew przewiercień, który rośnie u nas dziko na wąwozach i przy drogach, kwitnie na początku maja i ślicznie pachnie.
Idziesz wąwozem i czujesz nagle niesamowity zapach :) - w kontraście do niemiłego zapachu kwitnących obok berberysów. Podnosisz głowę, a nad tobą firanka takich kwiatów:
Takie rzeczy tylko u nas na wąwozach w majowy weekend. :)
Inne odmiany wiciokrzewów, bardziej dekoracyjne i dłużej kwitnące, mniej pachną. Najpopularniejsze mają czerwono-żółte kwiaty.
Są odmiany o kwiatach pomarańczowych i żółtych.
Kapryfolium łatwo sobie wyhodować z sadzonki z kawałka (niekwitnącej) gałązki, urwanej z okazu, który nam się podoba. Ukorzenia się w słoiku z wodą albo w doniczce z ziemią - w tym drugim przypadku trzeba przykryć słoikiem albo torebką foliową. Kiedyś miałam na balkonie trzy kolory wiciokrzewów, wszystkie z sadzonek - niestety, na balkonie nie przeżyły którejś z naszych wschodnich zim. W gruncie zimują bez większych problemów.
Podobne do wiciokrzewów są suchodrzewy, czasami nie mniej dekoracyjne, ale nie pnące. Suchodrzewy to krzaki rosnące raczej w suchych miejscach, czasem w parkach i na skwerach. Ich kwiatki mogą trochę przypominać miniaturowe wiciokrzewy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz