o bzach

Bzy, a właściwie lilaki, kwitną u nas w maju dosłownie wszędzie, a ich zapachu nie da się opisać :).



Przy drogach rosną najczęściej "dzikie" bzy, o pojedynczych kwiatach w kolorze bladego fioletu.


W kiściach tego bzu szukaliśmy "szczęścia", czyli kwiatków o trzech lub pięciu, nie standardowych czterech płatkach, co podobno miało być dobrą wróżbą.

Ciemniejszy bez o większych kwiatkach nazywano u nas tureckim.

Były też bzy pełne. Najczęściej niebieskie


a czasem białe.


Obecnie są najprzeróżniejsze odmiany bzu, także o pstrych liściach i dwukolorowych kwiatach.

Kiedyś często sadzono "szlachetne" bzy, czyli pełne i bez turecki, w zestawieniu niebieski - fiolet - biały, blisko obok siebie. Lilakom często towarzyszyła w tych zestawieniach kwitnąca nieco później kalinka o okrągłych kwiatostanach:


Takie kalinkowo-bzowe żywopłoty kiedyś oddzielały podwórka od drogi albo stanowiły zaporę od zachodnich wiatrów. I niemal każdy na swoim podwórzu je sadził, tym bardziej, że bzy rozmnaża się bardzo prosto przez odrosty korzeniowe, wypuszczane przez starsze krzaki w nieogarnionej ilości.
W bzie często rósł barwinek, a latem i jesienią zdarzało się nam w bzowych zaroślach zbierać grzyby - opieńki, kanie, a czasem i coś lepszego. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz