zwane u nas "majówkami" - i to było dla mnie pierwsze znaczenie słowa "majówka", nie żaden tam weekend majowy ani wypad z koszykiem piknikowym na zieloną trawkę - odprawiane są u nas codziennie wieczorem przez cały maj. I u nas odprawiane są w kościołach, przed wieczorną mszą lub po niej.
Nabożeństwo majowe w kościele, prowadzone przez księdza lub diakona, polega na tym, że przed wystawionym Najświętszym Sakramentem odśpiewuje się litanię loretańską, odmawia
Pod Twoją obronę i czasem jeszcze jakąś modlitwę np.
świętego Bernarda, potem odczytuje się jakąś nabożną czytankę przewidzianą na nabożeństwa majowe (nie wiem, czy są ustalane odgórnie w diecezji, czy wybierane w parafiach, czy są w jakimś ogólnym programie duszpasterskim, ale rzadko są zajmujące...), potem jest błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem i do domu :P. Podczas wystawiania Najświętszego Sakramentu się klęczy (aż do początku litanii), na litanię można usiąść - tradycyjnie aż do "Baranku Boży", kiedy większość ludzi klęka, aż do czytanki (kiedyś się wstawało na "Pod Twoją obronę", teraz się klęczy), na czytankę można usiąść, na błogosławieństwo (zwykle zaczynane pieśnią "Przed tak wielkim Sakramentem") znowu się klęka aż do końca. Nabożeństwo majowe z czytanką trwa około pół godziny.
Nabożeństwa majowe pod kapliczkami wzięły się u nas z dużych odległości do kościołów i trudności w dotarciu do nich, w tych wszystkich wojnach i okupacjach, jakie przechodziliśmy. Do kapliczki było blisko i bezpiecznie.
Tradycyjnie na nabożeństwach majowych przy kapliczkach nie było księdza. Ludzie zbierali się po pracy a przed zmierzchem i śpiewali litanię loretańską i pieśni maryjne aż do zmroku. Urok takiego nabożeństwa (przy ładnej pogodzie i jak nie ma komarów) pewnie większy, i takie nabożeństwa majowe weszły do polskiej tradycji, czasem wprowadzane w miastach "na pamiątkę" przez ludzi pochodzących ze wsi albo przez mieszczuchów, którzy tradycję zaobserwowali i polubili - i bywa, że majowe jest pod kapliczką, chociaż kościół za rogiem.
Czasami z tego właśnie powodu na majowe pod kapliczkę wychodzi się z kościoła razem z księdzem, chociaż u nas takie rzeczy dzieją się raczej rzadko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz