kwiecień plecień

przysłowie mówi: kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata. Mowa tu, oczywiście, o kwietniowej pogodzie, która w ciągu jednego miesiąca potrafi zafundować dwadzieścia kilka stopni ciepła, a zaraz potem opady śniegu albo burzę z gradem po upalnym dniu.

Oczywiście różnie to wygląda w różnych latach - kwiecień AD 2018 był wyjątkowo gorący i suchy, do plus 31 stopni. Bywają kwietnie, kiedy narzekamy, że "kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę... zimy" :) - bo zimno jest po prostu bez przerwy.

W każdym razie u nas widok kwietniowej, kwitnącej forsycji pod śniegiem nie jest niczym niezwykłym. Zdarzało nam się robić zdjęcia dzieciom idącym po śniegu z koszyczkami do święcenia w Wielką Sobotę, można znaleźć w sieci zdjęcia bałwanów wielkanocnych w kształcie zająca. Idąc na rezurekcję w Wielkanoc często gęsto trzeba uważać, żeby się nie pośliznąć na zamarzniętej kałuży, a czasem idących do kościoła w święta potrafi minąć pług śnieżny. W zasadzie prawdopodobieństwo śniegu na Wielkanoc i na Boże Narodzenie jest mocno zbliżone, jeśli nie identyczne.
Jeden raz w życiu widziałam przysypane śniegiem kwitnące wiśnie. W ostatnich dniach kwietnia. Zdarzało mi się w szczenięctwie, jeszcze w przedszkolu, marznąć na pierwszomajowych pochodach między płatkami prószącego śniegu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz