Większość ludzi nie lubi zmiany czasu. Rozregulowuje się przez to cały dzienny rytm i człowiek zupełnie nie wie, kiedy ma
wstawać, jeść, pracować, odpoczywać czy iść spać. Adaptacja potrafi trwać ponad tydzień. :P
O ile pamiętam, zmiana czasu była u nas od bardzo dawna (bodaj za wyjątkiem stanu wojennego), ale nie jestem pewna, czy następowała w tym samym terminie co teraz. Pamiętam kilkakrotne jęczenia zaprzyjaźnionych ludzi z neokatechumenatu, którzy w związku ze skróceniem nocy nie wyrabiali się z Paschą - czyli zmiana czasu musiała przynajmniej kilka razy wypaść w noc z Wielkiej Soboty na Wielkanoc... czy była to wtedy ostatnia niedziela marca? Być może, nie pamiętam.
Podobno obecnie postuluje się o odejście od zmian czasu i krążą pogłoski, jakoby następna zmiana (w październiku) była (przynajmniej na jakiś czas?) ostatnią.
Ja jestem za.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz