Sens modlitwy za zmarłych istnieje tylko przy przyjęciu istnienia czyśćca.
I o ile za zmarłych można i warto modlić się zawsze, to cały listopad jest miesiącem szczególnie poświęconym pamięci o zmarłych, z naciskiem na pierwsze osiem dni listopada, z kulminacją liturgiczną drugiego dnia miesiąca.
Fachowo takie modlitewne współdziałanie chrześcijan, coś, co teraz chętnie nazywają modlitwą wstawienniczą, nazywa się "świętych obcowanie". Każdy może prosić za każdego. W różnym stopniu i z różną skutecznością, w zależności od aktualnego hm ustawienia wobec Boga. Możemy prosić za żyjących i za umarłych, możemy prosić o pomoc żyjących, umarłych w czyśćcu i umarłych zbawionych. Kiedyś mówiło się o trzech rodzajach istnienia Kościoła: tryumfującym w Niebie, oczyszczającym się w czyśćcu i walczącym na ziemi. Teraz na ziemi częściej mówi się o pielgrzymującym Kościele... w każdym razie to jest jeden Kościół.
Wielu ludzi ma bardzo konkretne doświadczenia owocności świętych obcowania - i to zarówno w wymiarze modlitwy wstawienniczej żyjących za żyjących, jak wstawiennictwa zbawionych za żyjącymi, ale też i w wymiarze wstawiania się za żywymi tych, którzy się oczyszczają. Moje doświadczenie jest bardzo proste :) i typowo moje, a wiąże się z... kwiatkami ogrodowymi. :) Zawsze lubiłam aksamitki, te duże, z kwiatami jak wielkie pompony:
Zebrałam. Ale. Przy każdym grobie, z którego zerwałam aksamitkowy mieszek nasion, odmówiłam zdrowaśkę za spoczywających tam zmarłych. Nie były to nasiona ani specjalnie ładne, ani specjalnie żywotnie wyglądające. Takie same, jakie zbierałam milion razy. Na wiosnę wysiałam jak zawsze nasiona na balkonie, wyrosły tak, że myślałam, że skrzynki wybuchną. Miałam przez dwa kolejne lata pół ogrodu przepięknych aksamitek...
A sam dzień zaduszny w mojej szczenięcej pamięci się nie zapisał. Był to zwykły dzień pracy, chodzenia do szkoły, po powrocie koło 15.00 niewiele już zostawało do zmroku. Nie chodziłam na cmentarz. Bywało, szłam na wieczorną mszę do kościoła - to był dzień, w którym u nas w kościele odczytywano wszystkie parafialne wypominki. Połowę przed mszą poranną, a drugą połowę przed mszą wieczorną. Trwało to godzinami i zwykle starałam się to nabożeństwo omijać :). W kościele nie było procesji, ksiądz klęczał przed ołtarzem i czytał. "Za duszę Iksa... za duszę Igreka..." Co jakiś czas wypominki przerywało odśpiewanie "dobry Jezu" albo "wieczny odpoczynek".
Nie mam pojęcia, co w dzień zaduszny działo się na cmentarzu. Teraz są msze, są procesje. A w kościołach odmawiają teraz różańce za zmarłych, najczęściej przez cały listopad z podziałem na konkretne ulice: w poniedziałek za zmarłych z Zielonej 4, a we wtorek z Czerwonej 11, itd.
U mnie w parafii przez cały listopad jest droga krzyżowa połączona z wypominkami.
OdpowiedzUsuńu nas nie odprawia się drogi krzyżowej poza Wielkim Postem... nie spotkałam się.
OdpowiedzUsuńTa droga krzyżowa jest typowo franciszkańska. W Wielkim Poście też codziennie jest droga krzyżowa, a w ciągu roku w każdy piątek, przez wzgląd na św. Franciszka, który, jak mówi modlitwa, ukochał misterium Krzyża.
UsuńU nas wypominki (albo wymienianki) przez cały tydzień po 1 XI. W DzieńZaduszny jest bardzo ładny zwyczaj Eucharystii za wszystkich oarafina, którzy w ciągu roku odeszli (ich imiona też zawsze pojawiają się na Wszystkich Świętych przy obrazie Jezusa Miłosiernego).
OdpowiedzUsuńU nas w pierwszą niedzielę miesiąca w ogłoszeniach wymieniają imiennie zmarłych w poprzednim miesiącu i jest wspólna modlitwa. Msze odprawiają za każdego osobno w miesiąc po pogrzebie. A przez cały listopad na tygodniu jest ten różaniec z wypominkami i potem msza w ich intencji.
OdpowiedzUsuń