warzywa w słoiczku na zimowe zupy

 

Więcej zdjęć nie będzie, bo mieszanka nie wygląda apetycznie. :P Za to jest naprawdę bardzo przydatna zimą, kiedy warzywa są droższe niż w sezonie, albo pogoda (czy choroba) akurat nie pozwalają wyjść na zakupy, a zupkę by się zjadło.

Mieszankę robi się proporcjonalnie. Trzeba mieć na przykład:
pół kilo soli
pół kilo marchwi
pół kilo pietruszki i/lub selera w sumie
pół kilo cebuli i/lub pora w sumie
pół kilo pomidorów. 

Pietruszka może być częściowo z nacią. 

Warzywa myjemy, obieramy, z pomidorów wycinamy twardy rdzeń (skórka i pestki zostają). Jeśli mamy szczęście posiadać robota kuchennego, siekamy w nim nożem cebulę i pora, natkę pietruszki i pomidory. Powstałą pulpę trzeba przesypać / przelać do kuchennej miski. Pietruszkę i selera trzeba zetrzeć na drobniejszej tarce (nie tej dla niemowląt do jabłuszek, tylko na mniejszej tarce robota), marchew na najgrubszej tarce. Robot załatwi to wszystko w kwadrans. Wiórki z warzyw wsypujemy do tej samej miski co pulpę pomidorowo-cebulową, dodajemy całą sól i mieszamy łyżką. 

Bardzo niewidowiskowo wyglądającą mieszankę trzeba zostawić na jakieś 2 godziny na kuchennym stole, aż puści sok. W międzyczasie można umyć najmniejsze słoiczki i przykrywki do nich. Przykrywki warto od środka wyłożyć kółkami wyciętymi z pergaminu (papier do pieczenia ciast też może być), bo masa jest strrrasznie słona i metal może tego nie wytrzymać.

 Jak masa zrobi się już mocno mokra, nakładamy ją do słoików, ubijamy i zakręcamy. I tyle. Nie trzeba tego pasteryzować, przechowuje się świetnie w blokowej piwnicy. 

W zimie wystarczy dodać łyżkę-półtorej do wody, z której ma być wywar na zupę. Zastępuje włoszczyznę z wystarczającym powodzeniem. Uwaga: zupa gotowana na takiej mieszance będzie od razu słona, doprawiać delikatnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz