o aksamitkach, czyli śmierdziuchach

 Aksamitki, zwane śmierdziuchami (lub delikatniej: śmierdziuszkami) z powodu charakterystycznej woni, to najpopularniejsze kwiaty rabatowe drugiej połowy lata.

Aksamitki, niestety, pachną całe. Nie tylko ich kwiaty, lecz cała roślina przy dotknięciu, a co gorzej uszkodzeniu, wydziela charakterystyczny aksamitkowy zapach. Na szczęście nie wszystkim ten zapach przeszkadza, a na miejskich rabatach czy w ogrodach, gdzie aksamitek na co dzień się nie głaszcze, da się go znieść.

Aksamitki są niezwykle efektowne, zwłaszcza w dużej masie, i niewiele wymagające, więc spotkać je można absolutnie wszędzie. Najczęściej w gruncie, bo na bukiety z racji zapachu ścinane są rzadziej. A szkoda, bo w wazonie trzymają się długo i prezentują całkiem dobrze.

Kwiaty (a w zasadzie kwiatostany typu koszyczek:) aksamitki mają w tonacjach rudości, od bladożółtego do czerwonobrązowego. W środku są wszelkie odcienie żółci,  rudości i pomarańczu. I kwiaty, i rośliny różnią się wielkością w zależności od odmiany. Na ogół im niższa roślina, tym mniejszy kwiatostan, chociaż są i niskie odmiany wielkokwiatowe. 

Większość uprawiaczy aksamitek kupuje gotową rozsadę w połowie maja, kiedy to roślinki mają już pierwszy kwiatek, a czasami i dwa, więc widzą, co to za odmiana i jaki kolor. Jeśli ktoś kupuje nasiona, trzeba je wysiać w domu w kwietniu i potem bawić się w pikowanie. Jeśli ktoś ma swoje nasiona, to zwłaszcza w przypadku niskich odmian należy raczej spodziewać się niespodzianek kolorystycznych (i wzrostowych), bo zdarza im się nie powtarzać cech rośliny matecznej.

Jestem fanem aksamitek, bo rosną byle gdzie i ładnie wyglądają, i na ogół łatwo je rozmnożyć z nasion zerwanych u sąsiada. :P Trudniej wschodzą odmiany wysokie. Z moich przygód z aksamitkami pamiętam, że chciałam mieć te wysokie, do bukietów, i w żaden sposób nie chciały mi wzejść, czy to z nasion kupionych w sklepie, czy pozbieranych zza płota :P. Wzeszły mi dopiero z nasion ukradzionych na cmentarzu :) w zamian za trzy zdrowaśki w intencji zmarłych z obrabowanego grobu. :) I to wzeszły mi tak, że przez kilka kolejnych lat miałam ogród pełen wysokich aksamitek...

Aksamitki bodaj najciekawiej wyglądają posadzone w różnobarwnej mieszance, pod warunkiem dopasowania wysokości roślin. Można z nich robić kolorowe pasy, obwódki do grządek z innymi roślinami, albo komponować całe dywany kwietne. Niestety, lubią je zjadać ślimaki i potrafią zrobić w aksamitkowym ogrodzie niejakie spustoszenie. W pojemnikach i skrzynkach balkonowych aksamitki najczęściej padają ofiarą przędziorków, dlatego raczej nie opłaca się ich sadzić w pojemnikach. 


Aksamitki, jak większość roślin o kwiatostanach typu koszyczek, mają dwa rodzaje "płatków" (a w zasadzie to kwiatów) w kwiatostanie - rurkowate w środku i języczkowate na zewnątrz, to, co popularnie nazywamy "płatki i środek" :). Najczęściej uprawia się odmiany pełne, to znaczy pełne kwiatów języczkowatych. Jak widać na zdjęciu obok odmiany pełne kwiatów rurkowatych tez potrafią być niczego sobie.

I na koniec o aksamitkach wąskolistnych, na ogół niskich, okrytych całą masą pojedynczych kwiatków. Aksamitki wąskolistne mają też dużo drobniejsze, delikatne, niemal koronkowe listki, i po nich można rozpoznać kupowaną rozsadę - nie że często można ją kupić, chyba lepiej jednak rozmnażać aksamitki wąskolistne samemu niż liczyć, że ktoś je będzie w maju sprzedawał. Nie są specjalnie efektowne jako rośliny jednego kwiatu, ale w masie robią naprawdę imponujące wrażenie. Dlatego jak kupować aksamitki wąskolistne, to przynajmniej kilkanaście, i sadzić je w dużej grupie. Efekt murowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz