o motylach

Z motylami to różnie w różnych latach bywa. Raz są, raz ich nie ma, raz jest ich dużo, raz mało. Wydaje mi się, że teraz jest w nas więcej motyli niż za moich szczenięcych czasów.

Bo kiedy byłam mala, znałam tylko 4 gatunki motyli. Najpopularniejszym był bielinek.
Bielinki zresztą zwalczaliśmy jako szkodniki kapusty i roślin pokrewnych. Mieliśmy siatkę na motyle, w której skończyło życie wiele bielinków. Bielinki masowo zalegały też pobocze przy lokalnej szosie, chyba ginęły w zderzeniach z samochodami?

Nieszkodliwym (i nietępionym) motylem był cytrynek.
Cytrynki były pierwszymi lub drugimi motylami, które pojawiały się wczesną wiosną. Ewentualnym pierwszym wiosennym motylem mógł być też rzeżuchowiec (o którym niżej).
Cytrynki mogą być żółtawe lub białe, te jaśniejsze to podobno samiczki. 


A ten motylek to zorzynek rzeżuchowiec.
W zasadzie to pozostał mi tylko na zdjęciach i we wspomnieniach, bo tu u nas rzeżuchowców praktycznie nie widuję. Kiedy byłam mala, na wiosnę latało ich sporo i czasem to rzeżuchowiec z pięknymi pomarańczowymi plamami na skrzydełkach był pierwszym motylkiem spotkanym wiosną.

A jedynym kolorowym motylem znanym mi w dzieciństwie był pokrzywnik.
Jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi, nie widywałam żadnych innych kolorowych motyli, czerwony/pomarańczowy motyl musiał być pokrzywnikiem.
I to by było tyle z gatunków motyli, które znałam w dzieciństwie. Naprawdę.


Pierwszy widziany w życiu pawik to już były lata mojego liceum. Zachwycona byłam.

 Teraz, o dziwo, pawiki są u nas najpowszechniejszymi kolorowymi motylami, a pokrzywników prawie nie widać.

Jeszcze później pojawił się u nas admirał.

Teraz jest go całkiem sporo, szczególnie w drugiej połowie lata. Można go spotkać na dojrzałych owocach (często na owocach przejrzałych i popsutych), z których spija sok.

A to klejnocik, który pojawia się u nas niezwykle sporadycznie: paź królowej. Po raz pierwszy widziałam go jako już bardzo dorosła osoba.

I jeszcze rzadszy paź żeglarz:

Ta ciekawostka, żałobnik, pokazała się u nas zaledwie w ciągu ostatnich dwóch lat. Wcześniej znałam żałobnika ze... znaczków pocztowych. :)

I na koniec mieniak tęczowiec, którego zdarza mi się tak raz do roku gdzieś spotkać, a którego też zobaczyłam w realu już jako dorosła pani:
Mieniaki można czasem spotkać w dużej ilości na raz przy błotnistych leśnych i polnych drogach, gdzie przylatują pić. Samce mienią się na niebiesko,
samiczki są ślicznie brązowe. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz