teraz chyba mówi się o trzech wielkich postaciach adwentu. Są to osoby ze Starego Testamentu (nooo, niektóre z przełomu Starego i Nowego), które pokazują nam, jak przeżyć adwent. I pośród takich adwentowych figur wymienia się proroka Izajasza, Matkę Bożą i św. Jana Chrzciciela. Kiedy uczyłam się religii, do tej wielkiej trójki doliczano króla Dawida (z prorokiem Natanem u boku), a teraz coraz częściej mówi się o św. Józefie jako o postaci adwentu.
Idąc chronologicznie.
Król Dawid, następca Saula, ojciec Salomona, żył sobie w Izraelu około tysiąc lat przed Chrystusem. Znany głównie z widowiskowej walki o władzę, pokonania Goliata przy pomocy kamieni i procy, umacniania pozycji Izraela na arenie międzynarodowej, uwiedzenia cudzej żony (miał ich zresztą cały harem, do którego w bardzo wredny sposób dodał sobie Batszebę, żonę jednego ze swoich żołnierzy i matkę Salomona), a ponadto pisania psalmów i grania na harfie. Jeśli napiszę jeszcze o symbolu gwiazdy Dawida, to wszyscy będą wiedzieć, o kogo chodzi. :)
Ten właśnie Dawid jest jedną z postaci adwentu, bo to on otrzymał obietnicę, że jego potomek po nim zasiądzie na tronie i będzie panował na wieki. Stąd tytuł Mesjasza: syn Dawida. I jakkolwiek Biblia trochę pokrętnie to wywodzi, Jezus jest genetycznym potomkiem króla Dawida.
Nadwornym prorokiem króla Dawida był Natan. To właśnie Natan przekazał od Boga przepowiednię o synu Dawida, nie nazywając go jeszcze Mesjaszem.
Izajasz, jeden z największych proroków (a w zasadzie trzech z największych proroków :), bo ponoć było trzech Izajaszów, którzy z czasem w pamięci zbiorowej stopili się w jednego proroka) pozostawił nam w spadku niemal całą liturgię adwentową. Tekst "Rorate, caeli" jest przepisany z Izajasza, tak samo jak treść wielu adwentowych antyfon. Z Izajasza pochodzi większość adwentowych czytań mszalnych. U Izajasza odnajdujemy dużą część adwentowej symboliki i nomenklatury, łącznie z Emmanuelem, Barankiem, Synem Dziewicy. Izajasz (ten pierwszy) żył jakieś 800 lat przed Chrystusem. I w sumie to nie da się powiedzieć, czy sam Izajasz wiedział, że przepowiada Mesjasza, czy czekał tylko na (doczesne) wybawienie historycznego królestwa Izraela za sprawą Sługi Pańskiego, wybranego z rodu Dawida, który miał urodzić się, cierpieć i zwyciężyć.
Święty Jan Chrzciciel, jakieś pół roku od Jezusa starszy, zresztą jakiś Jego krewny czy kuzyn, znany z tego, że urodził się starym i niepłodnym rodzicom Zachariaszowi i Elżbiecie. Ostatni prorok Starego Testamentu (chociaż sam mówił, że prorokiem nie jest). Głos wołającego na pustyni, przyjaciel Oblubieńca, pierwszy dorosły męczennik, chociaż jeszcze nie stricte chrześcijański. Ten, który szedł w mocy Eliasza, by przygotować świat na przyjście Pana, ten, który Go ochrzcił, który pokazał Go palcem, nazywając Go Barankiem Bożym. Ten, którego Jezus nazwał największym spośród synów kobiet, lecz najmniejszym w Królestwie. Człowiek przełomu czasów, granicy Testamentów, nie zaliczający się w całości do żadnego z nich.
Teoretycznie wiedział, że Jezus jest Mesjaszem, pokazywał Go jako Mesjasza, widział nad Nim Ducha Świętego w postaci gołębicy. A mimo to wątpił, wysyłał z więzienia uczniów z pytaniem: to Ty Jesteś? I nie miał szansy zweryfikować swoich zwątpień. Zginął, zamordowany przez Heroda, którego Jan uparcie upominał za
związek pozamałżeński :P, jeszcze zanim Jezus umarł i zmartwychwstał.
Święty Józef, mąż Maryi, Matki Bożej. Człowiek sprawiedliwy, jak określa go Biblia. W dość niespodziewany sposób postawiony w sytuacji tatusiowania Jezusowi - i może dla niego adwent był najtrudniejszym czasem w historii. Wbrew logice poszedł na Słowo Boże. Zgodził się udawać ojca Bogu, podjął się opieki nad taką nie do końca swoją rodziną, nie zawsze wystarczająco sobie radził - czego dowodem choćby betlejemska stajnia, kiedy nie dał rady znaleźć niczego lepszego. Prawdopodobnie odchował Dzieciaka i umarł, nie dowiedziawszy się do końca po tej stronie świata, Kim On Jest. W każdym razie Biblia, doszedłszy do etapu dorosłości Jezusa, ani razu Józefa już nie wspomina. Jeśli ktoś na świecie był Bożym inkubatorem, żarówką ogrzewającą kurczaki, którą po użyciu się wyłącza i chowa na strych - to właśnie on, święty Józef.
I Maryja, Matka Boża. Dziewczynina z prowincji, wybrana na genetyczną matkę Boga. Przygotowywana do tego zadania od samego początku, przewidziana, wyposażona. Wytrzymała zwiastowanie, Betlejem, Jego odejście z domu, wszystko, co o Nim mówili najgorszego, wreszcie Jego mękę i śmierć. Przeżyła Jego zmartwychwstanie (Biblia nic nie mówi, żeby się z Nią zobaczył), została po wniebowstąpieniu, była przy zesłaniu Ducha Świętego - wrobiona :) w matkowanie Kościołowi, odeszła czy umarła w tajemniczych okolicznościach w nieznanym bliżej czasie, wzięta do Nieba cała, z duszą i ciałem.
Jeśli ktokolwiek na ziemi wiedział, kim On Jest - to Ona. Jeśli ktokolwiek przed Bożym Narodzeniem czekał na Mesjasza, Syna Bożego - to Ona. Może ewentualnie ci, którym Ona powiedziała, o ile uwierzyli.
Historie poplątane, nieidealne, trudne. Historie ludzkiego adwentu. Każdy z nas gdzieś w nich jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz